280 milionów złotych strat. Gnieźnieński wątek afery Aforti – kluby sportowe, lokalne powiązania i wielkie oszustwo

3 tygodni temu

Gniezno, podobnie jak tysiące polskich inwestorów, zostało uwikłane w aferę finansową Aforti Holding S.A. – spółki, która dziś staje się symbolem braku transparentności i potencjalnych nadużyć na rynku finansowym. Pisaliśmy o tym w lutym 2024 roku, w artykule „Pod osłoną sportu, ukryta piramida finansowa! Start Gniezno i Mieszko Gniezno miały wsparcie kontrowersyjnej firmy!”. Jak donoszą Dziennik Śledczy i Bankier.pl, firma, która jeszcze niedawno sponsorowała lokalne drużyny – Start Gniezno i Mieszko Gniezno – dziś jest przedmiotem śledztwa Prokuratury Regionalnej w Warszawie w sprawie podejrzenia oszustwa na kwotę ok. 280 mln zł.

Od sponsoringu do śledztwa: gnieźnieński ślad Aforti

Aforti Holding aktywnie budowała wizerunek stabilnego inwestora, angażując się m.in. w sponsoring sportowy. W Gnieźnie firma wspierała dwie drużyny – Start Gniezno i Mieszko Gniezno – mimo ich nikłych osiągnięć i niewielkiego zainteresowania kibiców.

Firma Aforti, która sponsorowała gnieźnieńskie kluby, wydawała się renomowanym partnerem. Tymczasem, jak ustalił Dziennik Śledczy, mogła działać na zasadzie piramidy finansowej – komentuje jeden z analityków rynku.

Co więcej, prezes Aforti Holding S.A., Klaudiusz Sytek, to rodowity gnieźnianin, były druh 19. Drużyny Harcerskiej Bastion im. Franciszka Sosabowskiego. Czy lokalne powiązania miały uwiarygodnić spółkę w oczach mieszkańców?

Aforti Holding – pozory legalności, realia upadku

Wstrząsające ustalenia dotyczące Aforti Holding, jednej z najdłużej notowanych na NewConnect firm, pokazują skalę patologii, która przez lata rozwijała się na oczach instytucji państwowych, pod egidą byłych szefów giełdy i przy całkowitej bierności rady nadzorczej. Jak alarmuje serwis Bankier.pl, sprawa może dotyczyć tysięcy poszkodowanych osób, w tym – jak wynika z naszych ustaleń – także mieszkańców Gniezna i okolic.

Spółka Aforti Holding, formalnie działająca do dziś, od lat była niewypłacalna. Jak ujawnia Bankier.pl, przestała regulować swoje zobowiązania już w I kwartale 2020 roku. Tymczasem jej zarząd, z prezesem Klaudiuszem Sytkiem na czele, nie ogłosił upadłości – do czego był prawnie zobowiązany.

Jeszcze bardziej niepokojące są działania po tym okresie: Aforti pozyskiwała środki od inwestorów – przede wszystkim osób fizycznych – choć jako firma była de facto bankrutem. Pozyskane pieniądze nie były inwestowane, ale przeznaczane na spłatę wcześniejszych zobowiązań. To typowy mechanizm piramidy finansowej.

Zgodnie z raportem przymusowego zarządcy Marcina Kubiczka, który badał działalność spółki, aż 82% wpływów w 2022 r. i 79% w 2023 r. pochodziło właśnie z nowych pożyczek, które służyły spłacie poprzednich zobowiązań.

Piramida finansowa? Zarządca przymusowy nie pozostawia złudzeń

W 2023 r. Giełda Papierów Wartościowych zawiesiła notowania Aforti z powodu niewywiązania się z obowiązku publikacji raportów. Niedługo potem UOKiK nałożył karę w wysokości 790 555 zł za wprowadzanie konsumentów w błąd, a KNF wpisała spółkę na listę ostrzeżeń publicznych.

Sąd ustanowił zarządcę przymusowego – mecenasa Marcina Kubiczka. Jego wstępne ustalenia są druzgocące:

  • Pieniądze z emisji weksli nie trafiały na działalność operacyjną, ale na spłatę wcześniejszych inwestorów – co jest klasycznym mechanizmem piramidy finansowej.

  • Brak rezerw kapitałowych – spółka nie jest w stanie zaspokoić roszczeń wierzycieli.

  • Podejrzenie wyprowadzenia środków za granicę – trwa analiza przepływów finansowych.

Dziennik Śledczy dotarł do informacji, iż zarządca potwierdza znamiona piramidy finansowej w działalności Aforti.

Fałszywe wyniki, nieistniejący majątek

Aforti Holding legitymowała się licencją Komisji Nadzoru Finansowego i miała radę nadzorczą, w której zasiadał m.in. Ludwik Sobolewski – były prezes Giełdy Papierów Wartościowych. Mimo to przez lata nie było reakcji na alarmujące sygnały o kondycji spółki.

Zarządca przymusowy w rozmowie z Bankier.pl stwierdza jednoznacznie:

Tej spółki nie da się uratować w żaden sposób. Na tym etapie należy oceniać działania Aforti Holding wyłącznie przez pryzmat przepisów karnych.

Wycena aktywów grupy, którą przedstawiał inwestorom zarząd, opiewała na pół miliarda złotych – jednak, jak wskazuje Kubiczek, nie ma na to żadnych dowodów. Rzeczywista wartość spółek z grupy Aforti jest bliska zeru.

Gniezno: miasto, kluby i niewygodne pytania

Współpraca Aforti ze Startem Gniezno i Mieszkiem Gniezno budzi dziś poważne wątpliwości. Czy sponsorowanie klubów miało służyć poprawie wizerunku spółki? Dlaczego władze miasta entuzjastycznie wypowiadały się o partnerstwie z firmą, która już wcześniej była podejrzewana o nieuczciwe praktyki?

Gniezno przeznaczało publiczne pieniądze na kluby wspierane przez Aforti, mimo ich nikłej popularności. Teraz okazuje się, iż sponsor mógł być częścią przestępczej machiny – komentuje lokalny aktywista.

Tysiące poszkodowanych, w tym mieszkańcy Wielkopolski

Według prokuratury, pokrzywdzonych może być kilka tysięcy osób – wśród nich emeryci, renciści i drobni przedsiębiorcy. Wielu z nich straciło oszczędności życia, uwierzywszy w obietnice 17% zysku rocznie.

To nie tylko strata finansowa, ale też gigantyczne złamanie zaufania – mówi jeden z inwestorów.

Co dalej? Restrukturyzacja, śledztwo i walka o odzyskanie pieniędzy

W lutym 2025 r. Aforti przedstawiło wierzycielom propozycję układu restrukturyzacyjnego, który został przyjęty minimalną większością głosów. Jednak dane za IV kwartał 2024 r. pokazują głęboki kryzys: obroty walutowe spadły o 77%, a sprzedaż o 64%.

Czy poszkodowani odzyskają choć część pieniędzy? Dziennik Śledczy przypomina, iż w takich sprawach najważniejsze jest śledzenie przepływów finansowych i ewentualne dochodzenie roszczeń poprzez wyspecjalizowane kancelarie.

Ostrzeżenie dla inwestorów i wnioski dla Gniezna

Sprawa Aforti Holding to przestroga dla wszystkich, którzy ufają wysokim zyskom bez ryzyka. Dla Gniezna to także lekcja – kooperacja z kontrowersyjnymi podmiotami może odbić się na wizerunku miasta.

Warto dokładnie weryfikować sponsorów i inwestorów, zanim powierzy się im publiczne zaufanie – podsumowuje Dziennik Śledczy.

Według ustaleń serwisu Bankier.pl, Aforti przez lata prowadziła emisje obligacji z pominięciem KNF. To nie było niedopatrzenie – to był system. Zamiast jednego dużego prospektu, który musiałby zostać zatwierdzony przez urząd, Aforti emitowała dziesiątki małych emisji. Wszystko po to, by uniknąć nadzoru.

Pieniądze szły na „bieżącą działalność”, czyli – jak się okazuje – głównie na spłatę wcześniejszych inwestorów i obsługę kosztów. Mechanizm klasyczny dla piramid finansowych. Dokumenty? Znikome. Zabezpieczenia? Wirtualne. Odpowiedzialność? Żadna.

Komisja Nadzoru Finansowego złożyła zawiadomienie do prokuratury w 2022 roku. Mamy 2025. Wciąż nie ma aktu oskarżenia. Wciąż nie ma odpowiedzi, kto dokładnie odpowiada za systemową sprzedaż nielegalnych instrumentów finansowych. Aforti dalej widnieje w KRS i przez cały czas działa.

To nie jest tylko historia jednej firmy. To opowieść o systemowym zaniedbaniu. O ludziach, którzy przez lata budowali „reputację” tylko po to, by bezkarnie sięgnąć po oszczędności zwykłych ludzi.

Wirtualny nadzór, realne konsekwencje

Rola rady nadzorczej w całej sprawie pozostaje jednym z najbardziej kompromitujących aspektów. Jak podkreśla cytowany przez Bankier.pl doradca restrukturyzacyjny Mateusz Jakóbiak, który reprezentuje ponad 40 wierzycieli Aforti:

Wygląda na to, iż w Aforti mieliśmy do czynienia z papierową radą nadzorczą.

Sobolewski zrezygnował z członkostwa w lutym 2024 r., w momencie, gdy – według zarządcy – spółka była niewypłacalna od czterech lat. Odpowiedzialność za zaniechania nadzoru może teraz rozciągnąć się również na członków rady.

Giełda, KNF i prokuratura

Aforti Holding było notowane na rynku NewConnect od 2011 r. – początkowo jako Montu. Spółka przedstawiała się jako innowacyjna wywiadownia gospodarcza, później przekształciła się w grupę oferującą m.in. faktoring, windykację i wymianę walut.

Ostatecznie jednak działalność opierała się głównie na pozyskiwaniu środków od klientów indywidualnych. Na wekslach inwestycyjnych i sprzedaży akcji Aforti PLC opierała się znaczna część przychodów spółki – przy czym obietnice debiutu londyńskiego okazały się całkowicie bez pokrycia.

Już w 2022 r. Polska Agencja Nadzoru Audytowego zawiadomiła prokuraturę, podejrzewając działalność o charakterze piramidy finansowej. Śledztwo prowadzone jest w sprawie oszustwa wobec inwestorów na kwotę choćby 280 mln zł.

Aforti działa nadal

Pomimo druzgocących ustaleń i braku możliwości ratowania spółki, Aforti Holding formalnie nie zakończyła działalności. Jak wskazuje Marcin Kubiczek, firma przez cały czas próbuje pozyskiwać środki, m.in. za pośrednictwem telefonicznych ofert zakupu akcji Aforti PLC.

Zarządca apeluje na łamach Bankier.pl:

Ktokolwiek przekaże im środki, musi się liczyć z tym, iż nigdy ich nie odzyska.

Idź do oryginalnego materiału