Atak w warszawskim metrze. 39-latek uderzył pasażera i groził kobiecie

5 godzin temu

Na stacji metra Marymont w Warszawie 39-letni mężczyzna uderzył pasażera w twarz i groził kobiecie. Wcześniej uszkodził telefon alarmowy na peronie. Został zatrzymany przez policję i usłyszał zarzuty.

Fot. Warszawa w Pigułce

Atak na stacji metra Marymont. 39-latek uderzył mężczyznę i groził kobiecie

Na warszawskiej stacji metra Marymont doszło do groźnego incydentu. 39-letni mężczyzna zaatakował przypadkowego pasażera, uderzając go w twarz, a wobec napotkanej kobiety kierował groźby karalne. Wcześniej uszkodził także telefon alarmowy znajdujący się na peronie. Został zatrzymany przez policję i usłyszał zarzuty.

Agresja na stacji metra

Do zdarzenia doszło w poniedziałek rano. Z relacji świadków wynika, iż mężczyzna bez powodu zaatakował jednego z pasażerów, uderzając go w twarz. Następnie groził kobiecie, która znajdowała się w pobliżu. Interweniowała policja z Komisariatu na Żoliborzu, która ujęła napastnika przy ulicy Słowackiego.

Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty – za kierowanie gróźb karalnych wobec kobiety oraz za naruszenie nietykalności cielesnej mężczyzny – poinformowała podinspektor Elwira Kozłowska, rzeczniczka Komendy Rejonowej Policji Warszawa V.

Śledczy zakwalifikowali jego działania jako występek o charakterze chuligańskim, co oznacza, iż sprawca działał publicznie, bez powodu, okazując rażące lekceważenie prawa.

Zniszczony telefon alarmowy

Jak ustalono, jeszcze przed atakiem 39-latek uszkodził żółty telefon alarmowy, służący do kontaktu ze służbami. – O godzinie 7.38 wzywaliśmy policję do pobudzonego pasażera, który na stacji Marymont zniszczył telefon alarmowy. Zanim przybyły służby, opuścił stację, ale został ujęty poza jej terenem – przekazała Anna Bartoń, rzeczniczka Metra Warszawskiego.

Za to wykroczenie napastnik został ukarany mandatem.

Sprawca w rękach policji

Zatrzymany 39-latek odpowie teraz przed sądem za naruszenie nietykalności cielesnej i groźby karalne. jeżeli zostanie uznany winnym, grozi mu kara ograniczenia wolności, grzywna, a choćby do dwóch lat więzienia.

Incydent na stacji Marymont to kolejny przykład rosnącej agresji w przestrzeni publicznej. Zarówno policja, jak i władze Metra Warszawskiego podkreślają, iż bezpieczeństwo pasażerów pozostaje priorytetem, a podobne zachowania będą surowo karane.

Idź do oryginalnego materiału