Awantura w centrum Krakowa. Para zaatakowała ukraińskich demonstrantów

3 godzin temu

Pokojowa manifestacja Ukraińców na Małym Rynku w Krakowie została zakłócona. W czwartek, 22 maja, około godziny 13, agresywna para wtargnęła na zgromadzenie, wykrzykiwała obelgi i próbowała zniszczyć sprzęt nagłaśniający. Interweniowała policja – szybko, ale bez większych konsekwencji dla napastników. Zostali wylegitymowani, po czym… pozwolono im odejść.

Najpierw wyzwiska, potem szarpanina

Demonstracje Ukraińców w centrum Krakowa realizowane są nieprzerwanie od trzech lat. Legalne, pokojowe, zgłoszone zgodnie z przepisami – a mimo to coraz częściej padają ofiarą agresji. Tym razem źródłem konfliktu była para: kobieta w wieku około 40 lat i mężczyzna nieco po pięćdziesiątce.

Już na ulicy Siennej, jeszcze przed dotarciem na plac, oboje głośno wyrażali swoją wrogość wobec protestujących. Kiedy znaleźli się przy manifestujących, kobieta rzuciła się w stronę prowadzącego wydarzenie i próbowała wyrwać mu mikrofon. Później szarpała kable od nagłośnienia. Towarzyszący jej mężczyzna dołączył do wykrzykiwania wyzwisk.

Zaskoczeni uczestnicy natychmiast zawiadomili policję. Mundurowi przyjechali po kilku minutach i zidentyfikowali sprawców. Na tym jednak interwencja się zakończyła – kobieta i mężczyzna nie zostali zatrzymani.

Agresja bez konsekwencji?

To nie pierwszy przypadek agresji wobec ukraińskich demonstrantów w Krakowie. Już wcześniej, zwłaszcza wiosną tego roku, manifestacje na Rynku Głównym i Małym Rynku bywały zakłócane przez osoby związane ze środowiskami narodowymi. Często kończyło się podobnie – szybką interwencją policji i brakiem dalszych działań.

Organizatorzy czwartkowej manifestacji mają możliwość zgłoszenia incydentu jako zakłócenia zgromadzenia publicznego, a także – w przypadku uszkodzenia nagłośnienia – jako zniszczenia mienia. Czy zdecydują się na taki krok, na razie nie wiadomo.

Idź do oryginalnego materiału