Budowa marketu Castorama przy ulicy Poznańskiej w Gnieźnie od wielu tygodni spędza sen z powiek mieszkańcom okolicy. Hałas, który nierzadko przeciąga się do późnych godzin nocnych, stał się już dla nich codziennością. Jednak teraz na jaw wychodzi nowy, jeszcze poważniejszy problem – kradzież wody z sieci miejskiej.
Jak poinformowało nas Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Gnieźnie, podczas kontroli wykazano, iż wykonawca robót oprócz korzystania z legalnie wynajętego zestawu hydrantowego z wodomierzem, pobierał wodę również w sposób nieopomiarowany. Innymi słowy – kradł. Choć wykonawca próbuje tłumaczyć sytuację „niewiedzą jednej z brygad budowlanych”, trudno uwierzyć, iż posiadanie profesjonalnego sprzętu do nielegalnego poboru wody było przypadkowe. Firmy budowlane nie trzymają przecież na stanie urządzeń, z których rzekomo „nie korzystają”.
Odpowiedź PWiK na nasze zapytanie prasowe:
Odpowiadając na Państwa zapytanie prasowe uprzejmie informujemy, iż służby techniczne tut. Spółki dokonały kontroli poprawności poboru wody z hydrantu we wskazanej przez Państwa lokalizacji. W wyniku kontroli ustalono, iż wykonawca robót budowlanych oprócz poboru przez wynajęty od PWiK zestaw hydrantowy z wodomierzem, pobierał wodę również przez urządzenia pozbawione tego licznika. Z wyjaśnień wykonawcy wynikało, iż sytuacja ta był spowodowana brakiem wiedzy jednej z brygad budowlanych. Z uwagi na nieopomiarowany pobór wody, przy rozliczeniu poboru z naszego zestawu hydrantowego, wykonawca ten został obciążony dodatkową należnością finansową.
Tu rodzi się zasadnicze pytanie: jak długo proceder trwał i czy podobne działania nie miały miejsca na innych inwestycjach realizowanych przez tę samą firmę? Skoro podwykonawca dysponuje narzędziami umożliwiającymi obejście wodomierza, to nasuwa się wniosek, iż mógł ich używać także w innych miejscach – tyle iż dotąd nikt go na tym nie przyłapał.
Niepokojące jest również podejście samej Castoramy. Do dziś sieć nie odpowiedziała na nasze zapytanie prasowe, nie reaguje też na komentarze i pytania zadawane na oficjalnym fanpage’u. To dowód na skrajnie lekceważące podejście nie tylko do mediów, ale przede wszystkim do opinii publicznej i mieszkańców Gniezna. W sytuacji, gdy pojawiają się poważne zarzuty dotyczące uczciwości na placu budowy, milczenie inwestora trudno odczytywać inaczej niż jako próbę przeczekania sprawy.
Tymczasem mieszkańcy ulicy Warzywnej mają już dość – nie tylko nocnych hałasów, ale i poczucia, iż w ich sąsiedztwie dochodzi do kradzieży miejskich zasobów. Woda, która należy do wszystkich gnieźnian, została nielegalnie wykorzystana do prywatnej inwestycji wielkiej korporacji. To sytuacja nie tylko bulwersująca, ale i niebezpieczny precedens.
Pozostaje pytanie, czy sprawa zostanie zbagatelizowana. Bo jeżeli firma już na etapie budowy pozwala sobie na takie praktyki, to co będzie dalej?