Dorota Kania stanie przed sądem za ujawnienie danych prokurator Ewy Wrzosek

miastoiludzie.pl 4 godzin temu

Tarnowska Prokuratura Okręgowa skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Dorocie Kani, byłej redaktor naczelnej TV Republika. Chodzi o opublikowanie w sieci wniosku paszportowego prokurator Ewy Wrzosek sprzed ponad 30 lat, zawierającego jej wrażliwe dane osobowe, w tym numer PESEL i adres.

Akt oskarżenia wobec Doroty Kani trafił do Sądu Rejonowego Warszawa-Praga. Śledczy zarzucają dziennikarce ujawnienie i przetwarzanie danych, do czego nie miała uprawnień. Dokument, który udostępniła w marcu br., pochodził z archiwum IPN i zawierał pełne dane osobowe.

Prokuratorzy podkreślają, iż nie były to dane ogólnodostępne. Wskazują, iż numer PESEL to informacja szczególnie wrażliwa i jej ujawnienie stanowi poważne zagrożenie.

Prokurator Ewa Wrzosek, która sama złożyła zawiadomienie o przestępstwie, podkreślała, iż publikacja narażała bezpieczeństwo jej i jej bliskich. Według niej działanie to było bezmyślne i nieodpowiedzialne.

Dziennikarka nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień. W publicznych komentarzach utrzymywała, iż dane Wrzosek można znaleźć w jej oświadczeniach majątkowych, a więc są one jawne. Tarnowska prokuratura oceniła jednak inaczej, wskazując, iż wniosek paszportowy zawierał informacje pełne i wrażliwe, w przeciwieństwie do dokumentów publikowanych w BIP.

Prokurator Mikołaj Grzesik zaznaczał, iż wiadomo w jaki sposób podejrzana weszła w posiadanie dokumentu – uzyskała go w archiwum IPN, gdzie mimo pouczeń zdecydowała się ujawnić materiały zawierające dane osobowe.

Sprawa ma również polityczne tło, bo dokument trafił do sieci w czasie ostrej debaty wokół śmierci Barbary Skrzypek, wieloletniej współpracowniczki prezesa PiS, przesłuchiwanej kilka dni wcześniej przez prokurator Wrzosek. Sekcja zwłok wykazała, iż przyczyną zgonu był zawał serca.

Dorocie Kani postawiono zarzuty z art. 266 par. 1 kodeksu karnego oraz art. 107 ustawy o ochronie danych osobowych. Grozi jej kara grzywny, ograniczenia wolności lub więzienia do dwóch lat.

Tekst i fot. (Smol)

O sprawie pisaliśmy tutaj.

Idź do oryginalnego materiału