Działa jak narkotyk dla mózgu. choćby kilka minut może szkodzić. Rodzice nie widzą zagrożenia

8 godzin temu
Zasada "zero ekranów" wciąż budzi kontrowersje, ale eksperci nie pozostawiają złudzeń. Zbyt wczesny kontakt z bajkami może poważnie zaburzyć rozwój dziecka.
W pierwszych dwóch latach życia dziecka ekran nie powinien istnieć – tak mówią oficjalne zalecenia WHO i Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej. Ewa Jankowska z portalu weekend.gazeta.pl w rozmowie z psychologiem i logopedą, mgr Adrianną Dzięgielewską - twórczynią kanału "Instrukcja obsługi dziecka" wyjaśniają, dlaczego to właśnie najmłodsze dzieci są najbardziej narażone na skutki nadmiaru bodźców i jak rodzice mogą świadomie podchodzić do tematu bajek.


REKLAMA


Zobacz wideo Wieczorynka, dobranocka, czyli jak to się zaczęło i co oglądaliśmy najchętniej [Popkultura Extra]


Nie ekran, a człowiek. To on jest najważniejszy w rozwoju dziecka
Eksperci od lat biją na alarm – dzieci do drugiego roku życia nie powinny mieć żadnego kontaktu z ekranem. choćby bajki edukacyjne czy programy dla najmłodszych nie są wskazane, bo mały mózg potrzebuje realnych bodźców: głosu, mimiki i kontaktu z opiekunem. WHO i Amerykańska Akademia Pediatryczna jasno zalecają: do 24. miesiąca zero minut przed ekranem. Jedyny wyjątek to wideorozmowy z rodziną. W wieku 18–24 miesięcy dopuszczalne są tylko programy wysokiej jakości – i to wyłącznie z aktywnym udziałem dorosłego, który tłumaczy i komentuje to, co dzieje się na ekranie. Najważniejsze jest bowiem to, by dziecko uczyło się komunikować, a nie tylko patrzeć.
Rodzice chcą dobrze, ale czasem wybierają wygodę. To błąd
Wielu opiekunów zna zalecenia, ale w praktyce trudno im się do nich stosować. Zmęczenie, brak czasu, potrzeba chwili spokoju – wszystko to sprawia, iż ekran staje się szybkim rozwiązaniem. Niestety, dla dziecka oznacza to utracone szanse rozwojowe. Logopedzi podkreślają, iż bajki powinny pojawić się dopiero wtedy, gdy maluch zaczyna mówić pełnymi zdaniami i samodzielnie zadaje pytania. Dopiero wtedy ma narzędzia, by rozumieć i przetwarzać to, co widzi. Wcześniejsze "oglądanie" to głównie bodźce, które mogą zaburzać uwagę i mowę. W trosce o przyszłość dziecka warto więc na chwilę zrezygnować z wygody.


Nie każda bajka jest zła. Ale nie każda nadaje się dla najmłodszych
Choć bajki mogą pełnić funkcję edukacyjną, nie wszystkie są warte polecenia. najważniejsze jest tempo montażu, natężenie dźwięków i przekazywane wartości. Eksperci ostrzegają przed popularnymi produkcjami, takimi jak "Świnka Peppa" czy "Masza i Niedźwiedź", które pokazują złe wzorce zachowań. Dzieci często kopiują to, co widzą – a buntownicza Masza czy złośliwa Peppa nie uczą empatii. Również dynamiczny "Psi patrol" z ciągłymi wybuchami i akcją może nadmiernie pobudzać. Zanim włączymy bajkę, obejrzyjmy ją sami. Świadomy wybór treści to jeden z najprostszych, a jednocześnie najważniejszych kroków w mądrym wychowaniu medialnym.
Pozwalasz dziecku oglądać bajki? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału