Pokolenie, które właśnie osiąga zawodowe szczyty, za 25 lat stanie przed emerytalną przepaścią. Polska starzeje się najszybciej w Europie, a współczynnik dzietności spadł do katastrofalnego poziomu 1,03. Gdy obecni czterdziestolatkowie będą przechodzić na emeryturę w 2050 roku, system może się załamać pod ciężarem demograficznych zmian.

Fot. Warszawa w Pigułce
Liczby nie kłamią, a prognozy demograficzne przyprawiają o zawrót głowy. Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego do 2060 roku Polska skurczy się z obecnych 37,5 miliona do 30,9 miliona mieszkańców w wariancie średnim, a w najgorszym scenariuszu zostanie nas jedynie 26,7 miliona. To oznacza ubytek choćby 6,7 miliona ludzi – więcej niż liczy dzisiaj łącznie pięć najmniejszych województw.
Jeszcze dramatyczniejsze są dane o dzietności. Jak alarmuje portal Obserwator Gospodarczy, współczynnik dzietności w Polsce za pierwszy kwartał 2025 roku wyniósł zaledwie 1,03 dziecka na kobietę. To najgorszy wynik w Europie i jeden z najniższych na świecie. Dla porównania, do zastępowalności pokoleń potrzebny jest współczynnik 2,1. Oznacza to, iż każde kolejne pokolenie będzie o połowę mniejsze od poprzedniego.
System emerytalny na skraju załamania
Obecni trzydziestokilkulatkowie i czterdziestolatkowie znajdą się w najbardziej niekorzystnej sytuacji demograficznej w historii Polski. Gdy będą przechodzić na emerytury w latach 2050-2060, na jednego pracującego może przypadać choćby dwóch emerytów. ZUS nie wytrzyma takiego obciążenia mimo zapewnień o stabilności systemu.
Jak ostrzega dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego w rozmowie z portalem Money.pl, „system z jednej strony raczej się utrzyma, jednak z drugiej nie oznacza to, iż równocześnie utrzymają się jego uczestnicy”. Paradoks polega na tym, iż system emerytalny może uniknąć bankructwa tylko kosztem wypłacanych świadczeń.
Prezes ZUS Zbigniew Derdziuk przyznaje w wywiadzie dla Money.pl, iż problem stanie się coraz bardziej widoczny już w kolejnej dekadzie. „Dziś jest bardzo dużo wyłączeń z okresu płacenia składek. Osoby pracujące do 26 roku życia ich nie płacą, nie płacą składek osoby bezrobotne, są też niepłacone składki podczas chorób” – wylicza szef Zakładu.
Badania Group of Research in Applied Economics (GRAPE) prognozują, iż w 2050 roku około 50 procent osób pobierających polskie świadczenie emerytalne będzie otrzymywało emeryturę minimalną. Klub Jagielloński alarmuje, iż dla wielu przyszłych emerytów świadczenia mogą być tak niskie, iż nie wystarczą choćby na podstawowe leki.
IKZE jako koło ratunkowe dla zdeterminowanych
W obliczu demograficznej katastrofy rząd promuje dodatkowe oszczędzanie w ramach Indywidualnych Kont Zabezpieczenia Emerytalnego. W 2025 roku limity wpłat na IKZE zostały podniesione do 10 407,60 złotych dla zwykłych pracowników i 15 611,40 złotych dla przedsiębiorców.
Jak wyjaśnia portal PITax.pl, główną zaletą IKZE jest możliwość odliczenia wpłat od podstawy opodatkowania, co daje realną ulgę podatkową już w pierwszym roku oszczędzania. Pracownik etatowy może zaoszczędzić maksymalnie 3330 złotych podatku rocznie, a przedsiębiorca choćby 4996 złotych.
Przykładowe korzyści z długoterminowego oszczędzania w IKZE pokazują potencjał tej formy zabezpieczenia emerytalnego. Regularna wpłata 500 złotych miesięcznie przez 30 lat może zapewnić dodatkowe 2434 złote miesięcznej wypłaty przez 20 lat, plus 18 tysięcy złotych ulgi podatkowej łącznie.
Eksperci portalu Analizy.pl podkreślają, iż IKZE jest szczególnie korzystne dla osób o wyższych dochodach obciążanych wyższym podatkiem. Przy wypłacie środków po 65 roku życia obowiązuje tylko 10-procentowy zryczałtowany podatek, co może być znacznie korzystniejsze niż standardowe 19 procent podatku od zysków kapitałowych.
Emigracja nie gwarantuje spokoju
Część młodszych Polaków rozważa przeprowadzkę za granicę w poszukiwaniu stabilniejszego systemu emerytalnego. Niestety, dane Eurostatu pokazują, iż demograficzny kryzys dotyka praktycznie całej Europy. Współczynnik dzietności w Unii Europejskiej spadł w 2023 roku do 1,38, a w większości państw członkowskich mieści się między 1,2 a 1,4.
Jak informuje portal Forsal.pl, najwyższą dzietność w UE w 2022 roku odnotowano we Francji – 1,79, ale choćby ten wynik jest daleko od poziomu zastępowalności pokoleń. Niemcy, Włochy, Hiszpania i Portugalia zmagają się z podobnymi problemami demograficznymi jak Polska.
W wielu europejskich krajach wiek emerytalny już wynosi 67 lat i będzie przez cały czas rósł. Państwowe emerytury są często niewielkie choćby jak na polskie standardy, a wyższe koszty życia dodatkowo pogorszają sytuację przyszłych emerytów.
Co można jeszcze zrobić
Demografowie nie mają złudzeń – obecne trendy są praktycznie nieodwracalne w perspektywie najbliższych dekad. Portal Bezprawnik.pl zwraca uwagę, iż choćby programy 500+ i inne świadczenia prorodzinne nie zdołały zatrzymać spadku dzietności. W 2024 roku w Polsce urodziło się zaledwie 252 tysiące dzieci – najmniej od drugiej wojny światowej.
Młodsze pokolenia powinny więc myśleć o wielotorowej strategii zabezpieczenia emerytury. Oprócz IKZE, eksperci wskazują na inne formy oszczędzania – nieruchomości pod wynajem, inwestycje giełdowe czy lokowanie środków w metale szlachetne jako hedge przeciwko inflacji.
Kluczowe jest również inwestowanie we własne zdrowie, bo za 20-30 lat dostęp do prywatnej opieki medycznej może być jedyną alternatywą dla przeciążonego systemu publicznego. Warto także szukać dodatkowych źródeł dochodu, które mogą generować przychody pasywne na emeryturze.
Czas działać już dzisiaj
Prognozy demograficzne nie pozostawiają złudzeń – w niektórych powiatach liczba seniorów już dziś przewyższyła liczbę dzieci. Obecni trzydziesto i czterdziestolatkowie znajdą się w centrum demograficznego trzęsienia ziemi bez precedensu w polskiej historii.
To nie jest moment na odkładanie decyzji na później. Ci, którzy już dziś zaczną systematycznie oszczędzać w IKZE, IKE czy innych formach długoterminowego inwestowania, będą mieli szansę uniknąć emerytalnej biedy. Reszta może liczyć tylko na symboliczne świadczenia z ZUS i wsparcie rodziny – jeżeli w ogóle ją będzie mieć.
Demograficzna katastrofa już się dzieje. Pytanie brzmi: czy zdążysz się przygotować, zanim będzie za późno?