"Policjanci znaleźli ciało poszukiwanego 57-latka" – podała w krótkim komunikacie policja z Małopolski. niedługo zapowiedziano briefing prasowy w tej sprawie.
Przypomnijmy: wtorek był piątym dniem policyjnej obławy na Tadeusza Dudę. 57-latek był podejrzany o zamordowanie swojej córki i zięcia oraz postrzelenie teściowej. Do tragedii doszło 27 czerwca. W domu, w którym doszło do zbrodni, przebywało też wówczas dziecko. Na szczęście nic mu się nie stało.
Po pięciu dniach znaleziono ciało Tadeusza Dudy
Jak też informowaliśmy, brat zabitego 27 czerwca 31-latka wystąpił w poniedziałek w programie "Uwaga" TVN, gdzie opowiedział, co tam się wydarzyło. Był bezpośrednim świadkiem zbrodni.
– Nie wyszedłem, miałem w pokoju opuszczone rolety, patrzyłem na zewnątrz tylko przez szparę. Widziałem, jak on (sprawca – przyp. red.) przeładował broń, po czym wsadził kolejny nabój i oddał kolejny strzał. Strzelał do mojego brata – mówił pan Dariusz w programie TVN.
Z jego relacji wynika, iż strzelający miał następnie pójść za dom. – Straciłem go wtedy z pola widzenia. Pomyślałem, iż może iść po moją bratową, która była z małym dzieckiem (...) Wybił szybę i oddał strzał – relacjonował świadek.
– Otworzyłem drzwi, bratowa biegła z dzieckiem, postrzelona w lewe ramię. Biegła do mnie, zdążyłem przechwycić dziecko, ale bratowa upadła mi pod nogami. Zobaczyłem, iż dziecko jest całe, jedyne co, to miało krew na nodze. W międzyczasie zauważyłem, iż brat postrzelony jest w głowę. Podleciałem sprawdzić puls (...). Widziałem, iż reanimacja raczej nie ma sensu – opisał.
Śmiertelnie postrzelony mężczyzna miał 31 lat, a jego żona 26. Byli młodymi rodzicami.