Jest akt oskarżenia ws. serii podpaleń. Poważne zarzuty o sabotaż

16 godzin temu
Prokuratura Krajowa skierowała właśnie do sądu akt oskarżenia wobec sześciu osób. Zdaniem śledczych są to członkowie zorganizowanej grupy przestępczej, która miała dokonywać aktów sabotażu na rzecz obcego wywiadu. Wiemy, o jakie podpalenia chodzi.


Oskarżeni to trzej Polacy (Kamil K., Dawid P. i Łukasz K.) i trzej Białorusini (Stepan K., Andrei B. i Yaraslau S.). Akt oskarżenia wobec tej szóstki obejmuje zarzuty dotyczące m.in. organizowania i przeprowadzania w Polsce aktów dywersyjnych, handlu bronią, obrotu środkami odurzającymi oraz innych przestępstw kryminalnych.

Co mają na koncie oskarżeni?


Prokuratura Krajowa twierdzi, iż Stepan K., Kamil K. i Andrei B. podpalili w 2023 restaurację w Gdyni. – Na nagraniu wyraźnie widać, iż to podpalenie. Ktoś po prostu wrzucił przez okno do kuchni koktajl Mołotowa – mówiła właścicielka lokalu. Straty sięgnęły 3 mln zł.

Próbowali też podpalić magazyn w Gdańsku, a następnie spalili skład palet w podwarszawskich Markach. Prokuratura Krajowa przekazała, iż wszystkie podpalenia były dokonywane poprzez obrzucanie budynków lub innych obiektów tzw. koktajlami Mołotowa.

PK przekazała też krótkie biogramy oskarżonych. Większość z nich ma na koncie dużą liczbę przestępstw. Oskarżenie Stepana K. obejmuje nie tylko podpalenia, ale m.in. podżeganie do pobicia, posiadanie materiałów wybuchowych oraz usiłowanie spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W zasadzie wszyscy handlowali bronią i/lub narkotykami.

Rosyjskie służby zaszły daleko


Prokuratura zdradza też kilka ciekawych informacji. Okazuje się, iż śledztwo w sprawie podpaleń zostało wszczęte w dniu 1 lutego 2024 roku. Wszystko zaczęło się o znalezienia przez ABW obywatela Ukrainy Serhija S. Był on potencjalnie najgroźniejszym sabotażystą i dywersantem.

Zatrzymano go 31 stycznia 2024 na dworcu PKS we Wrocławiu. Twierdził, iż pochodzi spod Odessy, ale mieszka z żoną w Niemczech i właśnie do niej jechał.

Zdaniem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego miał on otrzymać pieniądze za podpalenie centrum z farbami we Wrocławiu, niedaleko bazy Orlenu z 56 mln litrów paliwa. Ten pożar byłby równoznaczny z kataklizmem, w efekcie bardzo zanieczyszczona byłaby też Odra.

Przypomnijmy, iż po wypłynięciu informacji o planach rosyjskich szpiegów minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zdecydował o zamknięciu rosyjskiego konsulatu w Poznaniu.

Wiele spraw i podpaleń łączy się ze sobą. Obecny akt oskarżenia nie obejmuje na przykład pożaru wielkopowierzchniowego marketu budowalnego przy ulicy Radzymińskiej 166 w Warszawie, do którego doszło 14 kwietnia 2024 roku. Ma być za to odpowiedzialny Stepan K., w tej sprawie prowadzone jest odrębne śledztwo.

Ten market został podpalony miesiąc przed halą na Marywilskiej w Warszawie. Sprawca tego drugiego pożaru odpowiadał za podobne zdarzenie, do jakiego doszło wcześniej w Wilnie. Te kilka przykładów pokazuje, jak daleko sięgały rosyjskie macki i jak groźna jest sytuacja.

Podpalenia magazynu w Gdańsku i składowiska palet w Markach to akt sabotażu dokonany na rzecz obcego wywiadu, za co grozi kara od 10 lat więzienia, a choćby dożywotnie pozbawienie wolności.

Idź do oryginalnego materiału