Kilka dni temu na antenie Radia Lublin ukazał się materiał o wyzwaniu, które otrzymał 14-latek przebywający na jednym z obozów harcerskich. Młody harcerz miał wyruszyć do Warszawy autostopem. Historia tego nastolatka zaniepokoiła mieszkańca powiatu puławskiego, który zgłosił się do naszego dziennikarza z prośbą o wyjaśnienie sprawy. Wskazywał, iż jazda autostopem we współczesnych czasach jest niebezpieczna.
Sytuację tę komentuje komendant Chorągwi Lubelskiej Związku Harcerstwa Polskiego harcmistrz Tomasz Sych.
– Zaraz po pojawieniu się artykułu dostałem do niego link z prośbą o zweryfikowanie, czy to wydarzenie miało miejsce na którejś formie wypoczynku organizowanej przez Związek Harcerstwa Polskiego – mówi harcmistrz Sych. – To zdarzenie nie działo się na obozach organizowanych przez Związek Harcerstwa Polskiego. Na terenie województwa lubelskiego jest ponad 330 zgłoszonych form wypoczynku, w których bierze udział ponad 12,5 tysiąca dzieci i młodzieży. Same organizacje harcerskie to jest prawie 20 form, w których bierze udział tysiąc dzieci. Na pewno nie był to wypoczynek organizowany przez Związek Harcerstwa Polskiego Chorągiew Lubelską ani też żadną inną chorągiew, która przyjeżdża gościnnie w nasze progi. Pewnie jest to któraś z innych organizacji harcerskich.
– jeżeli któryś z komendantów czy wychowawców kadry obozów organizowanych przez Związek Harcerstwa Polskiego miałby pomysł na takie wyzwanie dla młodego człowieka, to poprosiłbym go o znalezienie ciekawszej formy – wskazuje harcmistrz Sych. – Naprawdę młodych ludzi można rozwijać na wiele różnych sposobów, stawiać im wyzwania w zasięgu działania kadr. Na obozach harcerskich młodzi ludzie realizują wiele wyzwań, np. spędzają noc w lesie, ale zawsze jest tak, iż ten teren jest najpierw zbadany przez kadrę, te miejsca są sprawdzone, wyznaczony jest teren, na obszarze którego młody człowiek może przebywać. Są też z nim ustalone sposoby komunikacji, gdyby poczuł się zagrożony, gdyby coś się działo. Te wyzwania stawiamy w takich miejscach, gdzie jesteśmy w zasięgu wychowawcy. Jednak taka dalsza podróż jest problematyczna, gdyby coś się zadziało.
Gdzie jest granica pomiędzy wyzwaniem a niebezpieczeństwem?
– Bardzo trudno jest postawić granicę między tym, kiedy stawiamy młodemu człowiekowi wyzwanie, a kiedy jest to niebezpieczeństwo – przyznaje harcmistrz Sych. – Zależy to od wielu rzeczy – od dojrzałości młodego człowieka, od zaufania rodziców wobec niego, od tego, na co pozwalają rodzice, na co pozwala kadra i jakie jest zaufanie w stosunku do młodego człowieka ze strony kadry. Ale ważne jest także miejsce i bardzo wiele innych okoliczności, na które nie mamy wpływu.
Co powinni zrobić rodzice przed wyjazdem dziecka na obóz?
– Zobowiązujemy kadrę naszych obozów do zorganizowania spotkania z rodzicami przed wyjazdem – zaznacza harcmistrz Sych. – Na tym spotkaniu rodzice są zapoznawani z programem, z tym, gdzie dzieci będą, w jakich warunkach, jaki program jest planowany. Tam też powinny pojawić się informacje na temat jakichś działań związanych z wyzwaniami czy z aktywnością młodych ludzi. No i kontakt wychowawcy z rodzicami. Warto, żeby rodzice dopytali organizatora, jaki program jest planowany, co dzieci będą robiły. jeżeli zdarzy się jakieś wyzwanie, to zalecałbym zgodę na piśmie od rodziców, bo jednak jest odpowiedzialność.
Związek Harcerstwa Polskiego organizuje w tym roku ponad 1200 obozów, w których weźmie udział około 70 tysięcy dzieci.
InYa / opr. WM
Fot. pexels.com