Kradzież samochodu premiera. Sprawdzają trop obcych służb. W Polsce doszło do głośnego zdarzenia skradziono luksusowego Lexusa należącego do rodziny premiera. Minister-koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak ogłosił, iż nie tylko trwa dochodzenie policyjne, ale i badany jest scenariusz udziału obcych służb.

Fot. Shutterstock
Co się stało
W nocy z 9 na 10 września auto zniknęło spod posesji premiera w Sopocie. Samochód został odnaleziony kilka godzin później na jednym z parkingów w Gdańsku. Funkcjonariusze użyli monitoringu, ustalili trasę auta, zabezpieczyli ślady. Podejrzanego, 41-letniego mieszkańca Sopotu, zatrzymano na lotnisku w czasie, gdy miał opuścić kraj. Usłyszał dwa zarzuty kradzieży auta z włamaniem oraz użycia podrobionych tablic rejestracyjnych. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Trop obcych służb i polityczne tło
Siemoniak podkreśla, iż okoliczności akcji mogą wskazywać na coś więcej niż zwykła kradzież. Zwrócił uwagę, iż w tych samych dniach nad Polskę przelatywały obce drony i dochodziło do naruszeń przestrzeni powietrznej, między innymi nad Belwederem. Takie zbiegi wydarzeń sprowadzają do scenariuszy, które służby specjalne określają jako „gorsze” czyli możliwy udział zagranicznych służb i podtekst polityczny całego zdarzenia.
Reakcja służb i obecny stan śledztwa
W sprawę zaangażowane są: policja, Służba Ochrony Państwa, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Funkcjonariusze prowadzą czynności, zabezpieczają dowody, analizują monitoring, pracują nad ustaleniem powiązań podejrzanego. Auto zostało odzyskane, podejrzany aresztowany na trzy miesiące.
Źródło: PAP/warszawawpigulce.pl