„Żołnierz strzela, Pan Bóg kulę nosi”. To stare przysłowie, odnoszące się do tajemnicy nieprzewidywalności naszych ludzkich poczynań, świetnie pasuje do praktycznych konsekwencji jednej z ostatnich kongresowych ustaw w sprawach imigracyjnych. Mam tu na myśli podpisaną niedawno przez prezydenta Trumpa ustawową modyfikację prawa imigracyjnego znaną jako „Laken Riley Act.” Poprawka do ustawy, nazwana na cześć zamordowanej przez wenezuelskiego nielegalnego imigranta 22-letniej obywatelki Georgii, wprowadza obowiązek uwięzienia każdego nielegalnego imigranta oskarżonego lub tylko aresztowanego w związku z przestępstwami takimi jak włamanie, napaść lub kradzież, włączając w to choćby drobną kradzież w sklepie. Według poprawki areszt jest bezwarunkowy, bez możliwości starania się o zwolnienie za kaucją, co do tej pory wydawało się być niekwestionowaną zasadą amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.
Ustawa została przegłosowana może nie entuzjastycznie, ale bez wielkiego sprzeciwu w stosunku 251 za do 170 przeciw, z 37 posłami Partii Demokratycznej głosującymi razem z republikańską większością. Ustawa ma tylko 3 strony druku, ale podejrzewam, iż nasi przepracowani posłowie prawie na pewno nie mieli okazji, by ją przeczytać (co od wielu lat jest jakby tradycją), bo wówczas musieliby zauważyć jej jawny absurd. Nowe prawo nie tylko nie daje żadnych rewolucyjnych uprawnień federalnej administracji, bo – jak pamięć sięga – służby federalne miały zawsze prawo aresztowania nielegalnych imigrantów oskarżonych o popełnienie przestępstwa, ale w praktyce krępuje działanie całego systemu, wprowadzając absolutny obowiązek aresztu. Dochodzi zatem do kuriozalnych sytuacji, kiedy aresztowany przez ICE potencjalny skazany przestępca staje się w praktyce niedostępny dla lokalnego prokuratora i sądu. Polityczny nacisk w celu zwiększenia ilości deportacji motywuje urzędników do przyśpieszania formalności deportacyjnych. Aresztowani gwałtownie zrzekają się prawa do obrony przed deportacją i w ekspresowym tempie opuszczają USA. Znikają zatem oskarżeni i świadkowie, a lokalni prokuratorzy nie mają innego wyjścia jak umarzać postępowania.
W teorii ustawa miała na celu zwiększenie poczucia bezpieczeństwa obywateli zagrożonych jakoby wzrostem przestępczości nielegalnych imigrantów. W praktyce okazuje się natomiast, iż ułatwia wielu uniknąć odpowiedzialności karnej, przyczyniając się do ogólnego chaosu. Mówiąc o chaosie, należy wspomnieć o drugiej i być może bardziej destruktywnej części tego legislacyjnego klejnotu, czyli ustawowej delegacji dającej stanom prawo do sądowego blokowania rządu federalnego w kwestiach imigracyjnych, poczynając od kwestii polityki egzekucji prawa, a kończąc na zasadach przyznawania wiz. Ustawa de facto zachęca do sądowego aktywizmu w dziedzinie, która tradycyjnie była zarezerwowana dla centrum politycznego. Nie wiemy, jak w praktyce ta decentralizacja polityki imigracyjnej będzie wyglądać, ale o ile historia jest jakimś nauczycielem, to nie należy spodziewać się niczego logicznego.
Tomasz Maj Esq.
[email protected]
718-349-3434
973-575-6311