Małżeństwo wpadło z mostu do głębokiej rzeki i o mało nie utonęło, aż nagle zobaczyli zbliżającego się ogromnego słonia, który…

4 dni temu

Małżeństwo wpadło z mostu prosto do głębokiej rzeki i prawie się utopiło, gdy nagle zauważyli, iż ogromny słoń powoli zbliża się w ich stronę
Od lat mieszkali w małym miasteczku przeciętym rwącą rzeką. Dawno temu zbudowano tam stary most, który już dawno popadł w ruinę, ale niektórzy wciąż go używali, by skrócić sobie drogę.
Tego dnia mężczyzna i kobieta postanowili przejść po tym moście. Deski trzeszczały pod ich stopami, spróchniałe belki groźnie skrzypiały. Pod nimi szalała rzeka nurt był tak silny, iż choćby wprawni pływacy mogli w niej zginąć.
Gdy doszli mniej więcej do połowy, rozległ się złowieszczy trzask. Deski zaczęły pękać pod ich ciężarem. Kobieta krzyknęła i straciła równowagę, ledwie nie spadając, ale mąż w ostatniej chwili złapał ją za rękę. Mimo rozpaczliwego wysiłku most zawalił się zbyt szybko. W jednej chwili oboje wpadli w lodowatą toń.
Woda ścisnęła ich jak kleszcze. Zawirowało ich w prądzie, kobieta próbowała złapać oddech, ale fale raz po raz ją zalewały. Mężczyzna, choć sam walczył o życie, nie puścił jej dłoni. Wyczerpany, wiosłował jedną ręką, drugą przyciskając żonę, by utrzymać ją na powierzchni.
W końcu udało się mu uchwycić wystającą gałąź. Przyciągnął kobietę bliżej, pomagając jej się utrzymać. Tak walczyli z rzeką przez długie minuty, krzycząc o pomoc. Ale wokół nie było nikogo.
Nagle mężczyzna dostrzegł za sobą ruch. Odwrócił się i zastygł. Wprost na nich szedł potężny słoń. Jego ciemna sylwetka górowała nad wodą, a oni byli pewni, iż to ich koniec. Kobieta wrzasnęła ze strachu.
Lecz zamiast zaatakować, słoń zrobił coś niespodziewanego. Wyciągnął ku nim chwytny trąbę. Mężczyzna nie wierzył własnym oczom, ale zrozumiał zwierzę chciało pomóc.
Popchnął żonę bliżej, a słoń delikatnie objął ją trąbą, potem jego samego, i posadził na swoim grzbiecie.
Drżąc z zimna i strachu, ale cali, siedzieli na słoniu jak na żywej tratwie. Zwierzę pewnie kroczyło w stronę brzegu, rozcinając nurt potężnym ciałem. Każdy krok przybliżał ich do ratunku.
Gdy w końcu stanęli na suchym lądzie, zsunęli się na ziemię. Byli przerażeni, przemoknięci do suchej nitki, ale żywi.
Słoń przez chwilę patrzył na nich swymi wielkimi, mądrymi oczami, po czym spokojnie zawrócił i odszedł w głąb lasu, jakby nic się nie stało.
Małżeństwo stało w milczeniu, nie mogąc uwierzyć w to, co ich spotkało.

Idź do oryginalnego materiału