11 osób zostało rannych. Sprawca popełnił samobójstwo. Była to najbardziej krwawa strzelanina w dziejach naddunajskiej republiki. Do Grazu przybył kanclerz Christian Stocker, który powiedział: „To mroczny dzień w historii Austrii, narodowa tragedia”. Ogłosił trzydniową żałobę narodową. Ponad 300-tysięczny Graz to drugie co do wielkości miasto kraju i stolica landu związkowego Styria. Gimnazjum znajduje się przy Dreierschüt zengasse, uczęszcza do niego 400 uczennic i uczniów w wieku od 14 do 18 lat.
Krzyki i strzały
Dramat rozpoczął się kilka minut przed godziną dziesiątą. Sprawca wszedł do klasy na trzecim piętrze. Farag, ojciec jednego z chłopców, relacjonował później: „Syn zadzwonił do mnie i powiedział, iż wszystko z nim OK, ale dwóch jego przyjaciół nie żyje. Był w klasie, gdy nagle ten człowiek stanął w drzwiach i zaczął strzelać z pistoletu. Syn położył się na podłodze i udawał martwego. Tylko dlatego przeżył”. W klasie piątej szaleniec zastrzelił cztery gimnazjalistki, potem wdarł się do klasy ósmej i zgładził trzech chłopców. Nauczycielkę i jedną z uczennic śmiertelne kule dosięgły przed szkołą. W gimnazjum działy się przerażające sceny. Dziewczęta i chłopcy uciekali korytarzami, skakali z okien, inni zabarykadowali się w klasie. Jedna z gimnazjalistek relacjonowała: „Myśleliśmy iż to huk petard, ale gdy usłyszeliśmy krzyki, zrobiło się groźnie. Wybiegliśmy ze szkoły, wielu płakało, inni doznali ataków paniki. Nauczyciel powiedział, żebyśmy biegli prosto do supermarketu, bo tam jest bezpieczniej”. O godzinie 10 mieszkający w sąsiedztwie mężczyzna zadzwonił pod numer alarmowy: „W gimnazjum słychać krzyki i strzały”. Już osiem minut później wokół szkoły zaroiło się od mundurowych, do akcji przystąpiło ponad 300 funkcjonariuszy, wspieranych przez helikopter, w tym 56 antyterrorystów z jednostki specjalnej Cobra w pełnym uzbrojeniu. Napastnik ukrył się w szkolnej toalecie, skierował broń na siebie i nacisnął spust. Został znaleziony martwy o godzinie 10.13. 158 pracowników służb medycznych, którzy przybyli w 65 pojazdach i dwóch śmigłowcach, już od 10.17 udzielało pomocy rannym, zbierało ciała zabitych. Czerwony Krzyż zaapelował o oddawanie krwi.
Ze wstępnych ustaleń wynika, iż sprawca masakry, Arthur A., obywatel austriacki, był uczniem gimnazjum, ale nauki nie ukończył. Nie poradził sobie w szóstej klasie i prawdopodobnie szukał winnych. Był bezrobotny, uchodził za nieśmiałego, żyjącego w społecznej izolacji. Miał pozwolenie na broń. Mieszkał z matką, braćmi i kotem w Kalsforf, gminie pod Grazem. Policja natychmiast przeszukała ich mieszkanie, znalazła list pożegnalny i „niedziałającą” bombę rurową. Arthur prosił rodzinę o przebaczenie i o to, aby zaopiekowała się kotem. Wysłał do matki wiadomość wideo, w której wyznał, iż popełni swój czyn z „własnej woli”. Matka otworzyła wiadomość po 24 minutach i natychmiast zaalarmowała policję, ale w gimnazjum już byli zabici. Według niektórych informacji Arthur A. żalił się, iż w szkole się nad nim znęcano.