57-letnia Magdalena G.-R., mieszkanka województwa opolskiego, to bohaterka historii, w której przewijają się miłość i oszustwo przez Instagram. Zauroczona kobieta brała bowiem udział w przestępczym procederze polegającym na wyłudzaniu i transferze pieniędzy. Kobieta podczas pierwszej rozprawy przed Sądem Okręgowym w Opolu nie przyznała się do winy. Odmówiła składania wyjaśnień. W tej sytuacji jej sytuacji jej zeznania były odczytywane z akt.
Miłość i oszustwo przez Instagram. Kobieta zaciągała pożyczki dla „kochanka”
Kobieta poznała w mediach społecznościowych mężczyznę przedstawiającego się jako Ginter Lukas. Twierdził, iż pracuje w Szkocji. Choć nigdy nie spotkali się osobiście, prowadzili intensywną korespondencję. Mężczyzna przekonywał ją o swojej miłości i prosił o pomoc finansową.
Kobieta straciła telefon gdy przebywała zarobkowo w Holandii. Córka zablokowała jej wtedy konto bankowe. Po powrocie do Polski w sierpniu 2023 roku 57-latka przez cały czas kontaktowała się z internetowym amantem, mimo zmiany numeru telefonu. Miłość przez Instagram kwitła – a potem pojawiło się oszustwo.
Zgodnie z ustaleniami śledczych, kobieta przekazała Ginterowi numer swojego rachunku bankowego. Na jego polecenie zaczęła wypłacać wpływające na nie środki i przekazywać je dalej – częściowo w formie kryptowalut.
Pieniądze wypłacała w bankomatach w Dąbrowie, Nysie, Opolu i Niemodlinie. Założyła również konto Revolut na dane swojego syna, bez jego wiedzy. Tłumaczyła potem później, iż zapomniała o własnym koncie.
Pożyczone pieniądze zamieniała na kryptowaluty
– Magdalena G.-R. przyjęła na rachunek bankowy prowadzony na dane swojego syna łącznie 283 tysiące złotych. Te pieniądze pochodziły z przestępstw związanych z oszustwami – mówiła prokurator Anna Moraczewska-Pawlak odczytując akt oskarżenia.
– Kobieta wypłaciła z tej kwoty około 200 tysięcy złotych w gotówce. Pozostałych 81 tysięcy złotych przelała na konto w aplikacji do międzynarodowych przelewów. Potem zamieniła środki na kryptowalutę i przekazała je na portfele nieustalonych osób – opisywała pani prokurator.

W odczytanych na rozprawie przez sędziego Artura Sobczaka wcześniejszych wyjaśnieniach kobieta tłumaczyła:
– Pisał, iż nie ma pieniędzy, ale pracuje. A wszystko, co zarobi, wyśle do mnie w paczce, ale to teraz ma problem. Ja w końcu uległam jego prośbom i zaczęłam zaciągać pożyczki na swoje dane. Pożyczyłam też od znajomych, którym mówiłam, iż potrzebuję pieniędzy na leczenie mojego syna. W sumie od tych osób pożyczyłam jakieś 10 tysięcy złotych. Wszystkie te pieniądze wysyłałam Lucasowi poprzez kryptowalutę na adres portfela – czytał sędzia.
Kobieta zakładała choćby działalność gospodarczą tylko po to, by zaciągnąć kolejne pożyczki. Później tę działalność wyrejestrowała, po dwóch tygodniach.
Śledczy ustalili, iż miłość i oszustwo przez Instagram dotyczy co najmniej 26 pokrzywdzonych osób z całej Polski. Kolejne rozprawy, na których mają zeznawać poszkodowani, mają się odbyć w lipcu. Oskarżonej grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Czytaj też: Wandale uszkodzili most w Głuchołazach. „Są nagrania”
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania