Gdzie obiecane zatrzymanie mordercy sierż. Mateusza Sitka, zabitego przez nielegalnego migranta na granicy polsko-białoruskiej? Dlaczego rząd w ogóle nie zajmuje się tą sprawą? Czy złapanie i postawienie przed sądem zabójcy bohatera nie powinno być priorytetem polskiego państwa?
Przypomnijmy: sierż. Mateusz Sitek, żołnierz 1. Warszawskiej Brygady Pancernej, został zaatakowany 28 maja 2024 roku na granicy polsko-białoruskiej w okolicach Dubicz Cerkiewnych.
Bandzior z Bliskiego Wschodu
Podczas próby załatania wyrwy w granicznym płocie, młody żołnierz został ugodzony nożem przymocowanym do kija przez bandziora z Bliskiego Wschodu.
Niestety, rany zadane przez przybysza okazały się być śmiertelne. Mateusz Sitek zmarł 6 czerwca zeszłego roku w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
„To prawdziwa hańba”
Śledztwo prowadzone przez polskie służby wykazało, iż napastnik to mężczyzna pochodzący z Bliskiego Wschodu. Na miejscu zdarzenia zabezpieczono nóż z odciskami DNA. Politycy koalicji 13 grudnia gardłowali, iż dopadną mordercę. I co? I nic. W sprawie od dawna panuje głucha cisza.
– To prawdziwa hańba, iż sprawcy tej zbrodni do dziś nie zostali odnalezieni ani ukarani – skomentował na X były wiceminister spraw zagranicznych, poseł PiS Paweł Jabłoński.