Prokuratura Rejonowa w Świdnicy wszczęła śledztwo w sprawie śmieci 30-latki z Piławy Górnej, która po udarze krwotocznym trafiła do świdnickiego szpitala „Latawiec”, skąd następnie miała zostać przetransportowana do innej placówki w celu udzielenia jej specjalistycznej pomocy. Z powodu problemów w zorganizowaniu transportu medycznego kobiety nie udało się uratować.
Przed miesiącem sprawę opisała redakcja serwisu Kontakt24, z którą skontaktował się ojciec zmarłej 30-letniej Patrycji. 27 marca kobieta zemdlała w swoim domu w Piławie Górnej. Na miejsce wezwano pogotowie, które przetransportowało ją na szpitalny oddział ratunkowy Regionalnego Szpitala Specjalistycznego „Latawiec” w Świdnicy. Po tomografii komputerowej stwierdzono, iż doszło u niej do udaru krwotocznego, wobec czego – według relacji ojca kobiety – podjęto decyzję o przetransportowaniu jej do innego szpitala. Problemem miał się okazać brak dostępnego transportu.
– Poinformowali nas, iż tak nie powinno być, ale nie znaleźli transportu dla mojej córki, odmówiono też śmigłowca. choćby padła sugestia, iż jeden z lekarzy zawiezie ją autem do Wałbrzycha. Nie chcąc tracić czasu, zaproponowałem, iż zawiozę ją swoim samochodem. Nie dostałem na to zgody. Usłyszałem za drzwiami, jak dwóch lekarzy rozmawia między sobą i wymieniają pomysł zamówienia taksówki. Byłem w takim szoku, przez cały czas nie dowierzam – mówił ojciec 30-latki w rozmowie z redakcją Kontakt24. Według jego relacji, jego córka miała trafić do szpitala w Wałbrzychu dopiero po czterech godzinach od omdlenia. Tam z kolei oceniono, iż stan pacjentki jest zły, bo „długo leżała w Świdnicy”. Ostatecznie kobietę przetransportowano do wrocławskiego szpitala przy ulicy Borowskiej. Życia 30-latki nie udało się uratować.
W świdnickim „Latawcu” wszczęto wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. Dyrektor placówki wyjaśniał przed miesiącem, iż „Latawiec” posiada umowy z wykwalifikowanymi jednostkami medycznymi na transport między szpitalami. Zaznaczył również, iż sytuacje, w których taki transport jest niedostępny, „nie należą do częstych” i w takim przypadku szpital stara się zorganizować alternatywny transport. Zapewniał przy tym, iż 30-latce zapewniono na oddziale ratunkowym „diagnostykę, stabilizację funkcji życiowych i wczesne leczenie”, natomiast opóźnienie związane z transportem wynikało z „przyczyn niezależnych” od świdnickiej placówki.
Sprawą zajęli się również śledczy. – Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wpłynęło do prokuratury w Dzierżoniowie. Pełnomocnik pokrzywdzonych zawiadomił, iż jego zdaniem zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa w postaci narażenia pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz jej śmierci. Zdaniem zawiadamiającego, do takiego narażenia doszło w szpitalu „Latawiec” w związku z tym, iż zbyt długo pacjentka tam przebywała po rozpoznania, podczas gdy powinna zdecydowanie wcześniej zostać przewieziona do placówki specjalistycznej w celu przeprowadzenia zabiegu na oddziale neurochirurgii – a takim oddziałem nie dysponuje „Latawiec”. Prokuratura dzierżoniowska przeprowadziła postępowanie sprawdzające, w ramach którego m.in. przesłuchano osobę najbliższą dla zmarłej kobiety, która złożyła szczegółowe zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa – mówi prokurator rejonowy Marek Rusin.
Na początku maja prokuratura z Dzierżoniowa przekazała do Świdnicy materiały z postępowania sprawdzającego. Po analizie tych materiałów, w tym złożonych zawiadomień oraz kopii dokumentacji lekarskiej, 9 maja świdnicka prokuratura wszczęła śledztwo. – Jest ono wszczęte w sprawie narażenia w dniu 27 marca 2025 roku 30-letniej pacjentki, w związku z jej pobytem w szpitalu „Latawiec” w Świdnicy, na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, polegającego na zaniechaniu zapewnienia jej należytej opieki medycznej, a w szczególności zaniechaniu niezwłocznego przetransportowania pokrzywdzonej do adekwatnej placówki medycznej w związku z doznanym udarem krwotocznym, co uniemożliwiło dokonanie zabiegu operacyjnego ratującego jej życie oraz skutkowało jej zgonem – informuje prokurator Rusin.
Śledczy wystąpili już o niezwłoczne dostarczenie oryginałów dokumentacji lekarskiej z leczenia 30-latki w trzech szpitalach: Regionalnym Szpitalu Specjalistycznym „Latawiec” w Świdnicy, Specjalistycznym Szpitalu im. Sokołowskiego w Wałbrzychu, a także Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu. – Ponadto prokurator zlecił już wykonanie niezbędnych czynności procesowych i dowodowych. W szczególności zwróciliśmy się o zabezpieczenie danych retencyjnych oraz danych informatycznych, w tym informatycznych źródeł dowodowych, które w toku śledztwa będziemy analizowali. Sprawa wymaga przesłuchania bardzo wielu osób, zabezpieczenia bardzo wielu dowodów i przeanalizowania dokumentacji. Po zebraniu kompletnego materiału dowodowego, graniczące z pewnością jest, iż zasięgniemy opinii Zakładu Medycyny Sądowej, która ukierunkuje nas do prowadzenia dalszego postępowania – mówi szef Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.
/mn/