„Ona nie podniosła ręki. Ona się bała” – dramatyczna obrona matki Oliwii przed wyrokiem

16 godzin temu

To jedna z tych chwil w sądzie, gdy emocje wiszą w powietrzu tak gęsto, iż trudno oddychać. Radca prawny Jakub Müller-Judenau wstaje i zaczyna mówić o Karolinie P. – matce Oliwii. Kobiecie, którą prokuratura oskarża o współudział w dramacie własnego dziecka.

Nie ma żadnych dowodów, iż moja klientka znęcała się nad córką – mówi spokojnie, ale stanowczo.

Podkreśla:

Karolina P. nie była w domu, gdy doszło do pobicia. Była w szpitalu z jedną z bliźniaczek. Fizycznie nie mogła uczestniczyć w tym, co się wydarzyło.

Dobra matka? Tak mówili wszyscy

Obrońca przypomina zeznania świadków. Nauczyciele przedszkola. Rodzina. choćby biologiczny ojciec dziecka.

Wszyscy mówili jedno: była dobrą matką.

Oliwia była zadbana, radosna, związana emocjonalnie z matką. Nie było sygnałów przemocy. Nie było alarmów. Zdaniem obrony, prokuratura automatycznie przeniosła zarzuty wobec Roberta S. na Karolinę P. – bez wystarczających podstaw.

To nie może tak działać – podkreśla Müller-Judenau.

Dlaczego nie zadzwoniła od razu?

Najtrudniejszy moment mowy dotyczy zarzutu nieudzielenia pomocy. Obrona nie zaprzecza: Karolina P. popełniła błąd.

Powinna była zareagować natychmiast – przyznaje radca prawny. I ona to wie. I tego żałuje.

Ale potem padają słowa, które zmieniają ton tej opowieści.

Ona się bała.

Zdaniem obrony Karolina P. od lat żyła w relacji nacechowanej przemocą psychiczną. Partner nadużywał alkoholu. Był impulsywny, agresywny. Ona była świeżo po porodzie. Z czwórką małych dzieci. Z hormonami w rozsypce. Z jednym dzieckiem po operacji.

Proszę spróbować sobie wyobrazić ten stan psychiczny – mówi obrońca.

Matka, która straciła wszystko

Radca prawny mówi o karze, która już zapadła – choć formalny wyrok jeszcze nie został ogłoszony.

Ona straciła czwórkę dzieci – podkreśla. Dla matki to kara gorsza niż więzienie.

Karolina P. nie była wcześniej karana. Miała dobrą opinię. Wyraziła skruchę. I – zdaniem obrony – zasługuje na wyrok, który nie przekreśli jej całego życia. Kara z warunkowym zawieszeniem i zakaz zbliżania się do córki – to wniosek obrony.

Na sali panuje cisza. Nie ma prostych odpowiedzi. Nie ma dobrych zakończeń. Jest tylko pytanie, które za dwa dni znajdzie swoją odpowiedź w wyroku sądu. I cisza, która ściska gardło.

Idź do oryginalnego materiału