Leon XIV nie jest kontynuatorem żadnej linii, ale kimś, kto z pokorą uczył się od poprzedników, by być sobą. W rozmowie z „L’Osservatore Romano” Rodrigo Guerra, sekretarz Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej, snuje opowieść o człowieku głębokiego pokoju, duchowej odwagi i zdolności jednoczenia tego, co pozornie nie do pogodzenia.
– Leon XIV emanuje pokojem wewnętrznym i zewnętrznym – mówi Guerra, który przez ostatnie dwa lata współpracował z kard. Prevostem, dziś papieżem. Zwraca uwagę, iż jego osobowość uspokaja choćby najbardziej spiętych, a jego formacja duchowa i intelektualna łączy doświadczenie Kościoła latynoamerykańskiego, tradycji tomistycznej i misyjnego charyzmatu augustianów.
Papież, który spędził lata na ewangelizacji w Peru, poznał z bliska duchowość rdzennych społeczności, religijność ludową i społeczne wyzwania Ameryki Łacińskiej. – Odkrył tam duszpasterską wrażliwość i sens komunii jako metody działania. jeżeli podążamy za Jezusem, musimy ryzykować życiem dla spotkania i pojednania – tłumaczy Guerra.
Między ideologiami a życiem w komunii
Sekretarz Papieskiej Komisji wskazuje, iż nowy papież nie wpisuje się w łatwe podziały konserwatyzm–liberalizm. Doświadczył zarówno fundamentalistycznej krytyki, jak i zarzutów ze strony „nowoczesnych”, którzy przekraczali granice komunii. Potrafił łączyć pasterską czułość z wymaganiami doktryny – zarządzał diecezją związaną z Opus Dei, ale doceniał także dorobek twórcy teologii wyzwolenia, o. Gustavo Gutiérreza.
Guerra przypomina, iż kard. Prevost uważnie wsłuchiwał się w nauczanie papieża Franciszka i uczył się z niego – z pokorą ucznia. – To dzięki takim postawom przeszedł najlepszą szkołę papieskiego posługiwania.
Niepowtarzalny pontyfikat, zakorzeniony w tradycji
Komentując głosy, które próbują przypisać Leonowi XIV łatkę „konserwatysty” lub „postępowca”, Guerra odpowiada: – To nie jest Jan Paweł III, Franciszek II ani Benedykt XVII. To Leon XIV – nowy głos Kościoła. Uczył się od poprzedników, ale jest sobą.
Jego wybór – zdaniem meksykańskiego teologa – przyniósł poczucie pokoju po śmierci papieża Franciszka. To, iż objął urząd bez rozgłosu, ale z duchową siłą, świadczy o Bożej opatrzności.
Od Leona XIII do Leona XIV – ciągłość i nowe wyzwania
Guerra widzi wyraźne inspiracje pontyfikatem Leona XIII. Tamten papież odpowiedział na wyzwania rewolucji przemysłowej, dzisiejszy – ma szansę zareagować na tzw. „czwartą rewolucję przemysłową”. Leon XIV będzie musiał zmierzyć się też z deformacjami wiary, które ujawniają się m.in. w środowiskach nacjonalistycznych katolików w USA, jak ruch „MAGA Catholics”.
– Potrzebujemy Kościoła, który broni życia, ale też migrantów. Który mówi „nie” małżeństwom jednopłciowym, ale i karze śmierci. To kwestia konsekwencji i równej godności – zauważa Guerra.
Maryjność i synodalność – duchowe filary nowego papieża
Guerra przypomina także, iż Leon XIII był autorem dziewięciu encyklik maryjnych. Leon XIV, świadomy nadużyć w ludowej religijności, ma szansę pokazać autentyczne oblicze maryjności – wpisanej w ramy teologii soborowej i duchowości ludu. – Pobożność ludowa nie jest folklorem. To teologiczne działanie Ducha Świętego – podkreśla.
W tym doświadczeniu – jego zdaniem – może odnaleźć się synodalność, osadzona nie w ideologii, ale w duchowości i miłości. To właśnie takie podejście, głęboko maryjne i pneumatologiczne, może być najważniejszym darem Leona XIV dla Kościoła naszych czasów.
Na podst. „L’Osservatore Romano”