W piątek, 25 lipca, Sąd Rejonowy w Gnieźnie ogłosił wyrok w jednej z najbardziej poruszających spraw ostatnich lat. Wioletta K., oskarżona o brutalne znęcanie się nad swoją 1,5-roczną córką Zuzią, została skazana na 5 lat bezwzględnego więzienia oraz 10-letni zakaz zbliżania się do dziecka. Wyrok zapadł mimo wcześniejszego wniosku prokuratury o wymierzenie kary zaledwie 3 lat więzienia.
Choć wyrok przewiduje karę bezwzględnego więzienia, dla wielu obserwatorów – zarówno w Gnieźnie, jak i w całej Polsce – decyzja sądu wydaje się łagodna, biorąc pod uwagę dramatyczne okoliczności sprawy. Warto przypomnieć, iż już wcześniej kobiecie odebrano czworo dzieci. Zuzia, najmłodsza z rodzeństwa, została jej odebrana niemal natychmiast po porodzie i trafiła do pogotowia opiekuńczego. niedługo jednak została zwrócona matce, co – jak pokazały wydarzenia – zakończyło się tragicznie.
Wstrząsający materiał dowodowy
Proces trwał kilka miesięcy i obfitował w porażające relacje świadków oraz opinie biegłych. Jak ustalono, Zuzia trafiła do szpitala w stanie skrajnego wyniszczenia, z licznymi złamaniami, krwiakami i śladami pobicia. Biegli uznali, iż dziewczynka była w stanie zagrożenia życia. Według aktu oskarżenia, matka miała bić dzieci pięściami, kablem, kijem od miotły, a także dopuszczać się przemocy psychicznej i narażać je na niebezpieczeństwo, przebywając pod wpływem alkoholu.
Szokującym elementem procesu była także wcześniejsza propozycja ugody – 5,5 roku więzienia – którą oskarżona odrzuciła, licząc na łagodniejszy wyrok. Ostatecznie prokurator zawnioskował o zaledwie 3 lata pozbawienia wolności, co wywołało zdziwienie choćby wśród przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości.
Głos stron po wyroku
Po ogłoszeniu wyroku głos zabrali adwokaci obu stron. Adwokat oskarżonej, Jędrzej Kwiczor, zapowiedział apelację:
Wyrok jest z pewnością surowy i zostanie wywiedziona apelacja. W szczególności obrona ma wątpliwości do przypisania oskarżonej sprawstwa pewnych rzekomych obrażeń, które w istocie były wrodzonymi zmianami naczyniowymi i które w niezmienionej formie widoczne były na zdjęciach dziecka przez wiele tygodni. Sąd także uznał, iż nie ma żadnych dowodów na to, żeby moja klientka głodziła dzieci. Wręcz przeciwnie, zgromadzono szereg dowodów, iż posiłki dzieci otrzymywały. Mogę w tym miejscu zaapelować do społeczeństwa o rozwagę. Sąd w cywilizowanym społeczeństwie wymierza karę. Tymczasem z dyskusji internetowych wynika, iż wiele osób (w tym także świadkowie przesłuchiwani w sprawie) sieje nienawiść do oskarżonej. Rozumiem, iż społeczeństwo się bulwersuje określonymi kategoriami spraw, niemniej jednak kierowanie gróźb przez internet i to pod nazwiskiem nie powinno mieć miejsca. Sprawy karania pozostają w rękach sądu i tylko sądu. Myślę, iż w tej sprawie nie padło ostateczne rozstrzygnięcie. Sprawa z pewnością porusza wiele osób, a wyrok jest bardzo surowy. Apelacja jest oczywistością.
Z kolei pełnomocniczka pokrzywdzonej dziewczynki, adwokat Magdalena Światowy-Łuczak, powiedziała:
W tej sprawie, biorąc pod uwagę cierpienia małoletniej Zuzi, ciężko mówić o sprawiedliwym wyroku. Jednak z akceptacją przyjęłam fakt, iż choć prokurator wnosił o karę 3 lat pozbawienia wolności, to sąd nie podzielił jego stanowiska i wymierzył surowszą karę – 5 lat więzienia oraz zakaz zbliżania się na okres 10 lat. W mojej ocenie była to decyzja słuszna i w pełni uzasadniona charakterem oraz ciężarem czynu, którego dopuściła się oskarżona.
Wyrok nieprawomocny
Choć sąd ogłosił wyrok, sprawa prawdopodobnie nie znalazła jeszcze swojego finału – jak zapowiada obrona, zostanie wniesiona apelacja. W świetle zgromadzonego materiału dowodowego oraz opinii publicznej, kwestia wymiaru kary wciąż budzi wiele emocji.
Tymczasem Zuzia, dzięki opiece lekarzy i specjalistów, dochodzi do zdrowia w bezpiecznym środowisku. Jej przyszłość – podobnie jak ostateczne rozstrzygnięcie sprawy jej matki – pozostaje przez cały czas otwarta.