18-letni Mohammed Khalid M., skazany w marcu za morderstwo 39-letniego Polaka, zmienił w poniedziałek swoje zeznania podczas rozprawy przed sądem apelacyjnym w Sztokholmie. Nastolatek przekonywał, iż broń wystrzeliła przypadkowo na skutek interwencji ofiary zabójstwa, Mikaela (Michała).
Na początku marca M. został skazany na najwyższą możliwą karę, 14 lat pozbawienia wolności. W chwili popełnienia przestępstwa, w kwietniu 2024 r., sprawca miał 17 lat. Gdyby był pełnoletni, groziłoby mu dożywocie.
Według prokuratora Ove Jaeverfelta, jeżeli sąd uzna wyjaśnienia nastolatka za wiarygodne, niewykluczone, iż będzie on odpowiadać za nieumyślne spowodowanie śmierci, a nie za morderstwo. Może to złagodzić wymiar zasądzonej wcześniej kary.
Proces potrwa do 26 maja. M. domaga się uniewinnienia lub obniżenia wyroku.
Zginął na oczach syna
Mieszkający w Sztokholmie 39-letni Polak został zastrzelony 10 kwietnia 2024 r. w przejściu pod wiaduktem w dzielnicy Sztokholmu Skarholmen, gdy szedł na basen z 12-letnim synem. Mężczyzna natknął się pod wiaduktem na grupę młodych mężczyzn, w tym M. Prawdopodobnie zwrócił im uwagę.
Sąd rejonowy na początku marca uznał, iż ślady DNA znalezione na narzędziu zbrodni, czyli przerobionym pistolecie startowym, należą do M. Oskarżony zeznał wówczas, iż wcześniej, przy innej okazji, oddał jedynie próbny strzał. Sędzia w uzasadnieniu wyroku ocenił te wyjaśnienia jako niewiarygodne.
PAP