Jak poinformowało Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe, liczba wyjazdów karetek w trakcie tegorocznych wakacji była bardzo wysoka.
W okresie od 1 lipca 2025 roku do 31 sierpnia 2025 roku nasze karetki wyjechały blisko 3700 razy do chorych i poszkodowanych
– przekazano w podsumowaniu.
To oznacza średnio kilkadziesiąt interwencji dziennie, obejmujących zarówno pomoc turystom, jak i mieszkańcom regionu.
Wypadki komunikacyjne i liczne obrażenia
Największym wyzwaniem okazały się zdarzenia drogowe. Tylko w ciągu dwóch wakacyjnych miesięcy doszło do 95 wypadków, w tym 34 zakwalifikowanych jako mnogie, czyli wymagających wyjazdu więcej niż jednej karetki. W sumie poszkodowanych zostało 135 osób, które musiały trafić do szpitali.
Fot. Facebook/Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe SP ZOZ w Sanoku
Tak duża liczba zdarzeń drogowych pokazuje, jak istotne znaczenie ma w Bieszczadach odpowiedzialne zachowanie na drodze, zarówno kierowców indywidualnych, jak i autokarów czy busów, którymi podróżuje wielu turystów odwiedzających ten region.
57 akcji na Jeziorze Solińskim
Mimo chłodnego lata i mniejszego ruchu turystycznego niż w poprzednich sezonach, ratownicy musieli interweniować także nad wodą. Karetka wodna stacjonująca na Jeziorze Solińskim wypływała aż 57 razy. W dwóch przypadkach były to interwencje związane z bezpośrednim zagrożeniem życia – ratowaniem osób tonących.
https://wbieszczady.pl/aktualnosci/pomagali-turystom-po-urazach-i-mezczyznie-z-objawami-zawalu-liczne-interwencje-w-bieszczadach/Q98IdytQI4xZAHUiKKVBJezioro Solińskie od lat jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w tej części kraju, co sprawia, iż to właśnie tam w okresie letnim szczególnie potrzebna jest stała obecność służb ratowniczych.
Wsparcie z powietrza
Fot. Facebook/Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe SP ZOZ w Sanoku
Nie wszystkie miejsca w Bieszczadach są łatwo dostępne dla karetek. Górski charakter terenu sprawia, iż w wielu sytuacjach niezbędna okazuje się pomoc lotniczego zespołu ratownictwa medycznego. W lipcu i sierpniu załoga śmigłowca HEMS R10 z Sanoka wspierała pogotowie aż 43 razy, docierając do poszkodowanych szybciej i umożliwiając ich transport do specjalistycznych ośrodków.
Mniej anafilaksji, ale inne poważne przypadki
Jednym z pozytywnych skutków chłodniejszego lata był spadek liczby interwencji związanych z reakcjami alergicznymi po użądleniach owadów.
Zanotowaliśmy „tylko” 32 anafilaksje po użądleniu os, pszczół i szerszeni. Przypomnimy, iż w ubiegłym sezonie było tych zdarzeń kilkaset
– poinformowało Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe.
Ratownicy musieli jednak podejmować interwencje w innych nagłych przypadkach. Było 72 wyjazdów do osób nieprzytomnych oraz 27 do pacjentów z nagłym zatrzymaniem krążenia. Tego typu sytuacje wymagają błyskawicznej reakcji i często decydują o uratowaniu życia.
Współpraca wielu służb
Tegoroczne wakacje pokazały również, jak istotna jest kooperacja różnych służb ratowniczych.
Fot. Facebook/Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe SP ZOZ w Sanoku
Wielokrotnie współpracowaliśmy z GOPR-em, Policją, Państwową i Ochotniczą Strażą Pożarną, Strażą Graniczną i niezliczoną ilością anonimowych ludzi zaangażowanych jako świadkowie w powyższych statystykach, tworząc jeden organizm dla ratowania ludzkiego życia
– podkreśliło Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe.
Takie koordynowane działania pozwalają skuteczniej reagować w sytuacjach, w których liczy się każda minuta, niezależnie od tego, czy chodzi o wypadek drogowy, nagłą chorobę czy zagrożenie życia nad wodą.
Ratownictwo w Bieszczadach nie tylko latem
Choć statystyki wakacyjne zwracają uwagę ze względu na natężenie działań, warto pamiętać, iż praca ratowników w Bieszczadach trwa przez cały rok. Sezon letni oznacza wzmożony ruch turystyczny i związane z nim ryzyko wypadków, ale jesień i zima również przynoszą wyzwania, takie jak trudne warunki na drogach czy zagrożenia związane z uprawianiem sportów zimowych.