Prezydent Iranu: Nie dążymy do broni nuklearnej. Izrael kontynuuje ataki

bejsment.com 7 godzin temu

Prezydent Iranu Masud Pezeszkian

Prezydent Iranu zaprzecza ambicjom atomowym, podczas gdy izraelskie bomby spadają na Teheran, a Bliski Wschód pogrąża się w spirali przemocy.

Prezydent Iranu Masud Pezeszkian zapewnił, iż Teheran nie ma ambicji budowy broni jądrowej. To odpowiedź na zarzuty premiera Izraela Benjamina Netanjahu, który twierdzi, iż Iran gromadzi wzbogacony uran w celach militarnych i stanowi zagrożenie dla istnienia państwa żydowskiego.

Podczas posiedzenia parlamentu Pezeszkian podkreślił, iż irański program nuklearny ma charakter wyłącznie cywilny. – Wcale nie chcemy zbudować broni nuklearnej. Nasz program ma służyć rozwojowi technologii cywilnej – oświadczył. Wezwał także wszystkie państwa muzułmańskie do zjednoczenia się przeciwko Izraelowi, który nazwał „ludobójczym przestępcą”.

Ofiary po obu stronach

W piątek Izrael przeprowadził ataki na irańskie obiekty wojskowe i nuklearne, w których zginął m.in. Hosejn Salami – naczelny dowódca Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej – a także inni dowódcy i naukowcy pracujący przy irańskim programie atomowym.

Izraelski premier Benjamin Netanjahu tłumaczył operację jako „prewencyjną” i mającą na celu uniemożliwienie Iranowi zdobycia broni nuklearnej. Według niego Teheran posiada już wystarczającą ilość wzbogaconego uranu, by zbudować choćby dziewięć bomb atomowych.

Według danych irańskiego ministerstwa zdrowia, w izraelskich nalotach zginęły co najmniej 224 osoby, a 1277 zostało rannych. W odpowiedzi Iran przeprowadził ataki odwetowe na terytorium Izraela – zginęło 16 osób, a setki odniosło obrażenia.

Kolejne uderzenia

W poniedziałek rano Iran przeprowadził kolejny atak na Izrael, natomiast Siły Obronne Izraela ogłosiły, iż zbombardowały w Teheranie centra dowodzenia jednostki Al-Kuds – elitarnego skrzydła Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej.

Sytuacja na Bliskim Wschodzie pozostaje niezwykle napięta, a liczba ofiar stale rośnie.

Na podst. Reuters i Al. Jazeera

Idź do oryginalnego materiału