Proces Diddy'ego rusza lada chwila. Sąd wybiera przysięgłych, a kryteria są drakońskie

4 godzin temu
To może być jeden z największych i najbardziej medialnych procesów ostatnich lat. W nowojorskim sądzie ruszył wybór ławy przysięgłych w sprawie Seana "Diddy’ego" Combsa, oskarżonego o handel ludźmi, stręczycielstwo i udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Już pierwszy dzień pokazał skalę selekcji – do udziału w procesie wezwano 150 osób, a każda musiała odpowiedzieć na dziesiątki szczegółowych pytań.


Wokół gmachu sądu na Dolnym Manhattanie od rana w poniedziałek gromadziły się media. Nic dziwnego – sprawa Seana Combsa, jednego z najpotężniejszych ludzi w historii przemysłu muzycznego, oskarżonego o handel ludźmi, stręczycielstwo i udział w zorganizowanej grupie przestępczej, budzi olbrzymie zainteresowanie opinii publicznej.

Od 2023 roku przeciwko Diddy'emu wpłynęło ponad 70 pozwów cywilnych, a teraz rozpoczyna się pierwszy proces karny, który może zakończyć się dla niego wyrokiem dożywotniego pozbawienia wolności. Na razie rozpoczęła się selekcja przysięgłych, którzy wydadzą wyrok. Ława ma być gotowa do 12 maja – potem ruszą mowy otwierające.

Rusza proces Diddy'ego. Sąd wybiera przysięgłych


Jak pisze "Variety", do udziału w procesie w charakterze potencjalnych przysięgłych wezwano 150 osób. Każda z nich musiała wypełnić szczegółowy kwestionariusz, w którym pytano m.in. o znajomość medialnych doniesień na temat Combsa, poglądy na temat policji oraz własne doświadczenia związane z przemocą seksualną.

Uczestnikom rozdano również listę około 190 nazwisk celebrytów, artystów i publicznych postaci – od Kanye Westa i Michaela B. Jordana, po członków rodziny oskarżonego – i poproszono o zaznaczenie tych, które rozpoznają.

Wśród wymienionych osób znalazł się m.in. raper Kid Cudi, który według prokuratury miał być celem zamachu bombowego zleconego przez Combsa w 2011 roku. W tamtym czasie Cudi spotykał się z Cassandrą "Cassie" Venturą – byłą partnerką oskarżonego i kluczową świadkinią w procesie.

Jak podaje Variety, na liście figurował także wspomniany Michael B. Jordan, który w 2015 roku miał pójść na randkę z Venturą – rzekomo ku niezadowoleniu Combsa. Aktor jednak nie wystąpi jako świadek w sprawie.

Niektóre nazwiska – jak Michelle Williams z Destiny’s Child, akrorka Lauren London czy producent muzyczny Dallas Austin – pozostają dla sprawy niejasne. Niewykluczone, iż ich obecność na liście ma związek z hollywoodzkim środowiskiem, w którym obracał się Combs i jego współpracownicy.

Pierwszego dnia przesłuchano 32 kandydatów do ławy przysięgłych. Osoby musiały odpowiadać na drażliwe pytania w cztery oczy z sędzią Arunem Subramanianem oraz prawnikiem obu stron.

Jedną z potencjalnych przysięgłych była producentka zdjęć pracująca przy serialach "The White Lotus" i "The Last of Us". Jej zatrudnienie wzbudziło niepokój obrony, zwłaszcza w kontekście dokumentu "Mroczne życie P. Diddiego", który ukazał się na platformie Max. Sędzia uznał jednak, iż to nie powód do wykluczenia jej z procesu.

Z kolei ekspertka od marketingu związana z wydawnictwem Simon & Schuster została zwolniona z udziału w procesie ze względu na bliskie zawodowe powiązania z autobiografią Ala B. Sure'a – wokalisty, który publicznie oskarżał Combsa o groźby i prześladowania, byłego partnera zmarłej Kim Porter, z którą związany był później Diddy.

Nie zabrakło też bardziej nietypowych momentów. Jedna z kandydatek z rozbrajającą szczerością przyznała się też do polubienia żartu na Instagramie, dotyczącego butelek oliwki dla niemowląt, które rzekomo znaleziono w rezydencji Combsa podczas przeszukania.

Diddy oskarżony o handel ludźmi, a to dopiero początek


Seans Combs, czyli raper i producent Diddy, został formalnie oskarżony o pięć przestępstw, w tym handel ludźmi, stręczycielstwo i udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Według śledczych muzyk miał przez dwie dekady prowadzić kryminalną sieć, w której uczestniczyli jego ochroniarze, asystenci i współpracownicy.

Do przestępstw, których ofiarami mieli być również nieletni, miało dochodzić m.in. na tak zwanych białych przyjęciach (white parties). Przez lata wzięły w nich udział dziesiątki największych gwiazd, w tym Beyoncé, Jay-Z, Leonardo CiCaprio i Michael Jordan.

Zgromadzono ponad 100 urządzeń elektronicznych jako materiał dowodowy, przesłuchano ponad 50 świadków. Sam oskarżony stanowczo zaprzecza wszystkim zarzutom i twierdzi, iż wszelkie kontakty seksualne odbywały się za obopólną zgodą.

Proces potrwa co najmniej osiem tygodni. W tle sprawy mogą pojawić się nazwiska kolejnych celebrytów oraz domniemanych ofiar, których tożsamości jeszcze nie ujawniono.

Idź do oryginalnego materiału