Prokuratura umorzyła sprawę działki Morawieckiego. A kiedy zajmie się 200 tys. zgonów Polaków?
Wrocławska prokuratura umorzyła głośne postępowanie dotyczące sprzedaży działek rolnych rodzinie byłego premiera Mateusza Morawieckiego. Chodzi o transakcję z 2002 roku, gdy parafia św. Elżbiety we Wrocławiu sprzedała nieruchomości o powierzchni kilkunastu hektarów za 700 tys. zł. W ocenie śledczych nie znaleziono dowodów wskazujących, iż doszło do przestępstwa. Sprawa, która od lat budziła emocje opinii publicznej, została więc definitywnie zamknięta.
I tu pojawia się pytanie, które powraca coraz częściej: dlaczego prokuratura potrafi zająć się szczegółowo sprawą działek polityków, a wciąż nie ma odwagi, by rzetelnie rozliczyć tragedię 200 tysięcy nadmiarowych zgonów Polaków z ostatnich lat?
—
Sprawa działki – szybkie decyzje, brak winnych
Decyzja o umorzeniu zapadła po kilkunastu miesiącach postępowania. Prokuratura argumentowała, iż nie ma podstaw, by uznać, iż cena sprzedaży była efektem działań przestępczych, a sam fakt późniejszej, znacznie wyższej sprzedaży gruntów nie stanowi dowodu na złamanie prawa. Dodatkowo, część potencjalnych zarzutów uległa już przedawnieniu.
Tymczasem opinia publiczna ma wrażenie, iż prokuratura bardzo sprawnie potrafi badać sprawy, które dotyczą polityków z pierwszych stron gazet — szczególnie, gdy w tle pojawiają się wpływowe nazwiska i interesy.
—
200 tysięcy nadmiarowych zgonów – cisza i brak odpowiedzialnych
Od czasu pandemii i kolejnych kryzysów zdrowotnych Polska walczy z dramatycznym bilansem: ponad 200 tysięcy nadmiarowych zgonów w ciągu kilku lat. To liczba, która nie ma precedensu w powojennej historii kraju. Zabrakło dostępu do lekarzy, specjalistów, badań diagnostycznych. Wydłużone kolejki, lockdowny, niedostateczne finansowanie systemu i chaos decyzyjny sprawiły, iż tysiące osób nie doczekały pomocy medycznej.
Rodziny ofiar do dziś pytają: kto ponosi odpowiedzialność za tę tragedię? Kto odpowie za zamykanie szpitali, brak dostępu do podstawowych świadczeń i dramatyczne błędy w zarządzaniu kryzysem zdrowotnym?
—
Prokuratura milczy
Na te pytania do tej pory nie udzielono odpowiedzi. Prokuratura nie prowadzi szerokiego, całościowego postępowania, które miałoby wyjaśnić, jak doszło do rekordowej liczby nadmiarowych zgonów. Brakuje ustaleń, czy zawinili konkretni decydenci, czy winę ponosi systemowe zaniedbanie, czy też brak adekwatnej kontroli państwa nad ochroną zdrowia.
To rodzi podejrzenie, iż aparat państwowy działa wybiórczo: tam, gdzie sprawa dotyczy osób wysoko postawionych, gwałtownie zapadają decyzje o braku przestępstwa, a tam, gdzie chodzi o życie setek tysięcy obywateli, zapada grobowa cisza.
—
Społeczne oczekiwanie
Dziś Polacy oczekują nie tylko informacji o tym, kto kupił działkę za ile i czy cena była adekwatna. Społeczeństwo ma prawo wiedzieć, dlaczego w ostatnich latach umarło 200 tysięcy ludzi więcej, niż wynikałoby to z naturalnych statystyk. To nie są suche liczby — za każdą stoi dramat rodzin, które straciły bliskich.
Pytanie brzmi: czy państwo polskie jest w stanie rozliczyć własne błędy i zaniedbania, tak jak rozlicza — lub udaje, iż rozlicza — sprawy pojedynczych polityków?
Sprawa działki Morawieckiego pokazuje, iż prawo można zamknąć w segregatorze i odłożyć na półkę. Ale sprawy życia i śmierci setek tysięcy obywateli odłożyć się nie da. I to właśnie w tej sprawie prokuratura powinna zająć głos w pierwszej kolejności.