Radna PO zaatakowana przez imigranta

3 godzin temu

Sylwia Cisoń

Radna Platformy Obywatelskiej Sylwia Cisoń poinformowała, iż podczas podróży z synami na mecz Lechii Gdańsk z GKS Katowice została zaatakowana przez kierowcę taksówki. Jak relacjonuje, mężczyzna miał się zdenerwować, gdy zwróciła mu uwagę, iż pomylił trasę i wysadził ich w niewłaściwym miejscu.

Według Cisoń, kierowca po zakończeniu kursu próbował ją opluć, a następnie użył gazu pieprzowego.

„Na szczęście dzieciom nic się nie stało. Ja trafiłam na ostry dyżur z poparzoną połową twarzy, całą szyją i dekoltem” – napisała radna w mediach społecznościowych. Jak dodała, całą noc spędziła na SOR-ze.

„To nie była obrona konieczna, to była frustracja wyładowana na kobiecie. Rozumiem nieprzepracowane traumy, inną kulturę i trudności z adaptacją, ale takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Kierowcy powinni być lepiej sprawdzani” – podkreśliła.

Apel radnej i nagranie z auta

Polityk zaznaczyła, iż incydent pokazuje, iż aplikacje przewozowe nie zapewniają stuprocentowego bezpieczeństwa.

„Nie piszę tego, by się wyżalać. Jestem twardą babką, nie łamią mnie takie sytuacje. Ale chcę uczulić: zawsze bądźcie uważne i reagujcie na niepokojące sygnały” – zaapelowała.

Cisoń zapowiedziała też, iż w listopadzie współprowadzi konferencję dotyczącą przemocy wobec kobiet w przestrzeni publicznej.

„To doświadczenie pokazuje, jak istotny i gorący jest to temat” – dodała.

Do internetu trafiło nagranie z wnętrza taksówki, na którym widać, jak radna w ostrych słowach zwraca się do kierowcy, zarzucając mu brak znajomości języka i niewłaściwy wybór trasy.

– Wie pan, jak się nie orientujemy, to trzeba wracać do swojego kraju, a nie być w kraju, w którym się nie zna języka i nie wie, jak jechać – mówi na nagraniu.

Po chwili zapowiada złożenie skargi. Film urywa się tuż przed atakiem, który – jak twierdzi radna – nastąpił chwilę później.

Policja bada sprawę

Portal trojmiasto.pl podał, iż Cisoń nie zgłosiła incydentu na policję, ale funkcjonariusze sami skontaktowali się z nią po doniesieniach w mediach.

– Policjanci zajmują się sprawą – potwierdziła pomorska policja.

Radna odniosła się również do nagrania.

– Bardzo przepraszam za wulgaryzmy i zbyt mocne słowa, których użyłam pod wpływem emocji. Ale chcę podkreślić, iż moje słowa nie usprawiedliwiają przemocy fizycznej ani agresji, której doświadczyłam – oświadczyła.

Na podst. i.Pl

Idź do oryginalnego materiału