Rakieta znaleziona pod Lublinem. Żandarmeria prowadzi śledztwo

2 godzin temu

Żandarmeria Wojskowa prowadzi od czwartku późnej nocy działania w miejscowości Choiny, ok. 30 km od Lublina. Jak poinformowano, mogą to być szczątki rakiety użytej do zestrzelenia jednego z rosyjskich dronów, które na początku września naruszyły polską przestrzeń powietrzną.

Na obiekt natrafił mieszkaniec miejscowości, który powiadomił policję. Funkcjonariusze wezwali wojsko. W piątek oględziny mają przeprowadzić specjaliści z Żandarmerii Wojskowej i Laboratorium Kryminalistycznego pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Wojsko podkreśla, iż sprawa wiąże się z wydarzeniami z nocy z 9 na 10 września, gdy polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony podczas rosyjskiego ataku na Ukrainę. Wówczas po raz pierwszy w historii współczesnej Polski polskie i sojusznicze lotnictwo użyło uzbrojenia w obronie granic, zestrzeliwując obiekty stanowiące zagrożenie.

Kontrowersje budzi sprawa domu w Wyrykach (woj. lubelskie), który został zniszczony podczas tej akcji. Policja początkowo informowała, iż na nieruchomość spadł rosyjski dron, jednak według ustaleń „Rzeczpospolitej” miały to być szczątki polskiej rakiety wystrzelonej z F-16.

Prokuratura utajniła informacje dotyczące incydentu, a minister-koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak odmówił odpowiedzi na pytania o charakter zdarzenia. – Działa prokuratura, działa żandarmeria, są tutaj pewne przypuszczenia, ale nie chcę wyprzedzać tego, co powiedzą śledczy – stwierdził w Radiu Plus.

Na podst. i.Pl

Idź do oryginalnego materiału