Rodzice skatowanego noworodka usłyszeli wyrok. Mateusz miał tylko 22 dni

1 tydzień temu
Nikola G., matka dziecka, została skazana na osiem lat pozbawienia wolności, a ojciec, Oskar G., na dwa lata więzienia, po tym jak znęcali się nad swoim 22-dniowym dzieckiem. Mateuszek w poważnym stanie trafił do szpitala. Lekarzom nie udało się uratować jego życia.W środę 23 kwietnia Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim ogłosił wyrok w sprawie 24-letniej Nikoli G., która miała znęcać się fizycznie nad swoim 22-dniowym synkiem oraz ojca dziecka - 25-letniego Oskara G. Matka została skazana na 8 lat pozbawienia wolności, a ojciec - na 2 lata. Wyrok nie jest prawomocny. Sąd uznał, iż są to kary sprawiedliwe i iż dają szansę na to, by oskarżeni zrozumieli swoje błędy, odbyli karę i w przyszłości wrócili do społeczeństwa.
REKLAMA


Prokurator komentuje wyrok sąduPo ogłoszeniu wyroku sądu prokurator Dorota Kędra-Kosmowska poinformowała, iż planuje złożyć wniosek o pisemne uzasadnienie. Zaznaczyła istotną rozbieżność między orzeczoną karą a pierwotnym wnioskiem oskarżyciela.- Różnica między wnioskowanymi 12 latami a zasądzonymi 8 latami dla Nikoli G. jest znacząca, szczególnie biorąc pod uwagę, iż wobec ojca dziecka orzeczono 2 lata, czyli zgodnie z wnioskiem prokuratury. Natomiast w przypadku Nikoli G. może to świadczyć o rażącej łagodności kary wobec oskarżonej - wskazała prokurator Dorota Kędra-Kosmowska. Matka znęcała się na dzieckiem, a ojciec nie udzielił pomocyJak przekazała prokuratura, która prowadziła śledztwo, matka potrząsała 22-dniowym dzieckiem, podrzucała je i zatykała dziecku usta, co doprowadziło do śmiertelnych obrażeń. Ojciec dziecka był świadkiem tragicznych wydarzeń i nie udzielił synkowi pomocy. Podczas wyników sekcji zwłok ustalono, iż chłopiec miał poważne obrażenia czaszkowo-mózgowe, które doprowadziły do zgonu noworodka. Oprócz tego dziecko miało krwiaka na dnie oka. Nikola G., matka dziecka, nie przyznała się do zarzutów. Odmówiła także składania wyjaśnień. - Nie przyznaję się do wszystkiego. Nie głodziłam synka i nie biłam go. Przyznaję się jedynie, iż nim potrząsałam. 25 marca trzymałam go na rękach, kiedy przygotowywałam mleko. Robiłam to jedną ręką. Zaczął się prężyć i upadł mi na podłogę w sypialni, gdzie są panele. Nie wiem, jak to się stało, iż mi upadł. Podniosłam go i zaczęłam bujać, jak się uspokoił, to nakarmiłam i położyłam spać. Jak płakał, to starałam się go uspokoić, tylko jeden raz mi upadł. Dwa razy zdarzyło mi się zakryć mu usta, kiedy płakał. Kiedy syn mi upadł, nikomu o tym nie powiedziałam, bałam się. W szpitalu też o tym nie powiedziałam, bo bałam się, iż powiedzą, iż jestem złą matką" - zeznawała podczas pierwszej rozprawy Nikola G.


Matce noworodka groziło dożywocie, a ojcu nie mniej niż pięć lat więzienia. W czasie procesu Nikola G. przebywała w tymczasowym areszcie. Ojcu dziecka, Oskarowi G., prokurator uchylił areszt, stosując jedynie dozór policji i zakaz opuszczania kraju.
Idź do oryginalnego materiału