To miał być kolejny beztroski nocny rajd. Skończył się na rozbitym ogrodzeniu, zaklinowanym aucie i dzikiej ucieczce przez las. 50-latek z Psar wsiadł za kierownicę kompletnie pijany. Gdy stracił panowanie nad skodą i wjechał w ogrodzenie przy ul. Kijowskiej w Będzinie, porzucił samochód i rzucił się do ucieczki. Myślał, iż w mroku lasu zgubi trop. Nie miał szans.
Właściciel zniszczonej posesji zareagował błyskawicznie. Gdy tylko zobaczył, jak mężczyzna oddala się w ciemność, przekazał policjantom rysopis. Będzińska grupa patrolowa nie zwlekała – rozpoczął się pościg przez gęste zarośla, z latarkami w dłoniach i adrenaliną we krwi.

Po kilku minutach w leśnej głuszy mundurowi dostrzegli poruszenie w krzakach. Krótki sprint, chwila szarpaniny i podejrzany był już w kajdankach. Alkomat nie miał wątpliwości – ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie! 50-letni mieszkaniec Psar trafił prosto do aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty. Teraz za swój „nocny rajd” odpowie przed sądem.
To mogło skończyć się tragedią
Jazda po alkoholu to nie tylko wykroczenie – to potencjalny wyrok śmierci. Tym razem nikt nie ucierpiał, ale wystarczy sekunda, by niewinny przechodzień lub inny kierowca stał się ofiarą.
Reaguj! Gdy widzisz, iż ktoś zamierza wsiąść za kierownicę po spożyciu alkoholu, nie pozostawaj obojętny. Jedna decyzja może ocalić życie.