Tortury, gwałty i przymusowe sterylizacje. Wstrząsające głosy ze współczesnego obozu koncentracyjnego. "Jeśli powiesz o miejscu, w którym byłaś, znajdziemy cię i zabijemy"
Zdjęcie: Ośrodek detencyjny w północno-zachodnim regionie Sinciang w Chinach, 2023 r.; w kółku: ujgurska aktywistka na proteście przeciwko łamaniu przez Chiny praw człowieka
Chińskie władze nazywają je ośrodkami edukacyjnymi. W rzeczywistości to nic innego jak współczesne obozy koncentracyjne. Tak należy nazwać tajemnicze ośrodki zlokalizowane w Sinciangu. Trafiający tam Ujgurzy — bo dla nich są one przeznaczone — zmuszani są do niewolniczej pracy i poddawani okrutnym torturom. Przemoc, gwałty i szykany stały się tam normalnością, podobnie jak przymusowe sterylizacje kobiet. Według szacunków ONZ za kratkami "obozów reedukacyjnych" przebywa ponad milion Ujgurów. Departament Stanu USA mówi o dwóch milionach. Dla wielu z nich trafienie tam jest równoznaczne z wyrokiem śmierci w najgorszych męczarniach. Gulbachar Dżaliłowa i Kalbinur Sidik cudem przeżyły — ale to, co widziały i czego doświadczyły, zmieniło je bezpowrotnie."Jeśli przeżyjesz i wyjdziesz z obozu, opowiedz wszystkim o nas i o tym, co się tu dzieje" — błagały współwięźniarki.