Urodzili się w Polsce, zginęli w Nowym Jorku. Mijają 24 lata od tragedii, która zmieniła świat

W czwartek, 11 września, mija 24 lata od tragedii, która na zawsze odmieniła Stany Zjednoczone i świat. Rankiem 2001 roku nic nie zapowiadało dramatu, dzień zaczął się jak każdy inny. Wszystko zmieniło się o godzinie 8:47. W zamachach z 11 września życie straciły tysiące ludzi, w tym ósemka Polaków.


Tego dnia, rano w 2001 roku, terroryści przejęli cztery samoloty pasażerskie. Dwa z nich uderzyły w wieże World Trade Center w Nowym Jorku, trzeci w Pentagon pod Waszyngtonem, a czwarty, po walce pasażerów z porywaczami rozbił się na polu w Pensylwanii. W zamachach zginęło 2996 osób, w tym 2602 w Nowym Jorku.

Ta tragedia wstrząsnęła światem

Była godzina 8:47, gdy boeing 767 linii American Airlines, lecący z Bostonu do Los Angeles, zderzył się z północną wieżą WTC. Samolot uderzył między 93. a 99. piętro budynku z prędkością około 750 km/h.

Chwilę później drugi samolot uderzył w wieżę południową, wywołując ogromne zniszczenia i pożar, który doprowadził do jej zawalenia się 56 minut później. Dwie wieże zostały zniszczone w ciągu kilku godzin, a świat pogrążył się w chaosie i panice.

Ataki przeprowadziła organizacja Al-Kaida pod przywództwem Osamy bin Ladena. Wydarzenia te były bezpośrednią przyczyną rozpoczęcia przez Stany Zjednoczone interwencji wojskowej w Afganistanie. Po niemal dziesięciu latach intensywnych poszukiwań, w 2011 roku, bin Laden został zneutralizowany przez amerykańskie siły specjalne podczas operacji w Abbottabadzie w Pakistanie.

Zginęli także Polacy

W północnej wieży World Trade Center zginęło ośmioro Polaków. Byli to: Maria Jakubiak, Norbert Szurkowski, Łukasz Milewski, Jan Maciejewski, Anna DeBin, Dorota Kopiczko, Józef Piskadło i Gina Sztejnberg.

Wszyscy urodzili się w Polsce i przyjechali do Nowego Jorku w poszukiwaniu pracy oraz nowych możliwości zawodowych. Pracowali w biurach położonych na piętrach powyżej miejsca uderzenia pierwszego samolotu. Nie mieli szans na ucieczkę.