Aż 65 GB danych osób posługujących się certyfikatami firmy EuroCert wyciekło za sprawą hakerów. Te dane pochodziły przede wszystkim z urzędu marszałkowskiego województwa podlaskiego oraz instytucji podległych. Pracowników o kradzieży danych poinformowano zbyt późno i nie było wyraźnych instrukcji jak mają się zachować w tej sytuacji. To poważna afera Po pierwsze: To poważna afera i duże zagrożenie. Dane nie wyciekły z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego i to nie urzędnicy ani politycy są winni temu, iż wyciekły wrażliwe dane. Ujawnione zostały imiona i nazwiska, adresy zamieszkania, maile, telefony i skany dowodów osobistych pracowników. Dane zostały wykradzione z firmy EuroCert, które te dane przechowuje i potrzebowała ich do wydania certyfikatów pozwalających na składanie podpisów elektronicznych. Informacje z danymi osób pojawiły się w darknecie. Takie informacje mają dużą wartość dla hakerów, oszustów i włamywaczy internetowych. Po drugie: EuroCert powiadomił o kradzieży wszystkie służby: policję, CERT Polska oraz Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Do części osób, których dane mogły wyciec (firma nie ma pewności konkretnie czyje dane zostały wykradzione) zostały wysłane automatyczne maile z EuroCertu z zawiadomieniem o zdarzeniu oraz spisem
Wyciek danych w urzędzie marszałkowskim to poważna sprawa. Szykują się kolejne kłopoty
fakty.bialystok.pl 5 miesięcy temu
- Strona główna
- Kradzieże
- Wyciek danych w urzędzie marszałkowskim to poważna sprawa. Szykują się kolejne kłopoty
Powiązane
Szok na weselu. Nowożeńcy stracili fortunę w kilka minut
5 godzin temu
Złodziej alkoholu wybrał nietypową drogę ucieczki
6 godzin temu
Polecane
Ustawa wiatrakowa z "wrzutką". Sejm zdecydował
1 godzina temu
Rząd kolanem przepycha wiatraki; prezydent mówi "stop"!
7 godzin temu
Popularne
© PORZĄDEK 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone.