W paczce z mrugającą na czerwono diodą, która wczoraj w nocy antyterroryści zabrali spod supermarketu Dino w Budziszowie Wielkim, nie było bomby, ale... części do drukarek przemysłowych. Na policję zgłosił się mężczyzna, który zostawił pakunek pod sklepem dla kolegi i nieświadomie wywołał całe zamieszanie. Podejrzanie wyglądająca paczka leżąca pod billboardem obok sklepu postawiła na nogi służby od Jawora po Wrocław. 25 września dwie i pół godziny po północy zauważył ją przypadkowy przechodzień. Powiadomił ochronę sklepu, a ta wezwała na miejsce policję. Ponieważ w środku błyskała na czerwono dioda zrodziło się podejrzenie, iż może zawierać ładunek wybuchowy. Policjanci i strażacy zabezpieczyli teren i czekali na przyjazd pirotechników oraz antyterrorystów z Wrocławia.
Dziś wiadomo już, iż alarm był fałszywy.
- W trakcie prowadzonych czynności do Komendy Powiatowej Policji w Jaworze zgłosił się 38-letni mężczyzna - opowiada podkom. Ewa Kluczyńska, oficer prasowa z Jawora. - Po tym jak zobaczył informacje w mediach społecznościowych, przyznał, iż to on pozostawił paczkę. Jak tłumaczył, w środku znajdowały się części do drukarek przemysłowych, które miał odebrać jego kolega w celu dokonania naprawy.
Policja apeluje! Nie bądźmy bez