Zgłosiła zaginięcie dziecka. Policja "odnalazła" innego chłopca i próbowała wmówić kobiecie, iż to jej syn

4 godzin temu
Czy jest to możliwe, by matka nie rozpoznała swojego dziecka? Christine Collins spędziła lata na poznaniu prawdy, jednak nigdy nie udało jej się ustalić, co tak naprawdę spotkało jej syna Waltera. Były pewne poszlaki, kilka hipotez, ale pomimo zaangażowania wielu osób, sprawa zaginięcia z 1928 roku przez cały czas pozostaje tajemnicą.
Sprawa Christine Collins i jej zaginionego syna Waltera była jedną z tych, o których było głośno wśród mieszkańców Los Angeles. Wszystko zaczęło się 10 marca 1928 roku, kiedy Christine Collins wyszła rankiem do pracy. Była operatorką telefonu, pracowała od świtu do zmierzchu, bo musiała samodzielnie utrzymać siebie i dziecko. W domu został jej dziewięcioletni syn, który w planach miał wybranie się do kina. Nigdy tam jednak nie dotarł. Przepadł bez wieści, a zrozpaczona matka bezskutecznie próbowała odnaleźć zaginione dziecko. Światełko w tunelu pojawiało się, kiedy sześć miesięcy później, gdy dotarła do niej wiadomość, iż policji udało się odnaleźć chłopca, który prawdopodobnie jest jej potomkiem.


REKLAMA


Zobacz wideo Jaką mamą jest Anna Wendzikowska? "Jeśli ktoś krzywdzi moje dziecko, budzi się we mnie matka lwica" [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]


Wielkie odnalezienie czy mistyfikacja?
Pojawiały się różne hipotezy mówiące o tym, iż matka mogła zabić swoje dziecko i ukryć zwłoki, a bojąc się linczu - zgłosiła jego zaginięcie. Równie popularna była również wersja, iż mały chłopiec chciał po prostu przeżyć przygodę życia i dlatego uciekł z domu. W tym wszystkim brak było tylko jednego: dowodów.
Pani Collins poruszyła niebo i ziemię, by odnaleźć zaginionego syna. Szukała go w zasadzie po całym kraju, licząc na pomoc lokalnej policji. Bezskutecznie. Cała sprawa nabrała jednak tempa, gdy pół roku później, Christine otrzymała wiadomość, na którą czekała - Walter został odnaleziony żywy. Szczęśliwa matka wyruszyła na spotkanie z synem. I gorzko się rozczarowała, bo, jak stwierdziła, chłopiec doprowadzony przez śledczych nie był jej synem.
Policja nie chciała przyjąć do wiadomości, iż mogło dojść do takiej pomyłki. Odnalezione dziecko wróciło więc z oszołomioną Christine do domu. Chłopiec, choć rzeczywiście podobny do Waltera, był znacznie niższy. Miał także zupełnie inny charakter pisma i nie pamiętał ważnych momentów z ich wcześniejszego życia. Był także obrzezany w przeciwieństwa do syna Christine.
Chcąc przedstawić śledczym kompleksowe dowody na to, iż dziecko, które odnaleźli, nie jest jej synem, Collins poprosiła również o sprawdzenie uzębienia chłopca. To ostatecznie potwierdziło jej przypuszczenia. Walter przez cały czas był zaginiony, a policja przyprowadziła do jej domu kompletnie obce dziecko.


Pomimo dostarczenia tych twardych dowodów, policja przez cały czas utrzymywała, iż chłopiec, którego rzekomo odnaleziono, to Walter Collins. Dodatkowo śledczy oskarżyli kobietę o oszustwo. Wmawiali jej, iż z pewnością "nie chce już być matką", dlatego chce pozbyć się chłopca. Zamknięto ją choćby w szpitalu psychiatrycznym na 10 dni, a wypuszczono tylko dlatego, iż "Walter" postanowił przyznać się do oszustwa. Podał się za zaginionego syna pani Collins, bo chciał uciec z domu, gdzie był bity i maltretowany przez ojca i macochę. Pozostawało jednak ważne pytanie: co stało się z Walterem Collinsem?


Ferma trupów. Na jaw wychodzą morderstwa
Sprawa zaginięcia Waltera przybrała nieoczekiwany obrót, gdy 15-letni Stanford Clark postanowił zgłosić śledczym, iż jego wuj dopuścił się kilku przestępstw. Niejaki Gordon Stewart Northcott - właścicel fermy drobiu, miał porywać małych chłopców, wykorzystywać ich seksualnie, a potem zabijać. Jego siostrzeniec zeznał, iż on także był zmuszany przez starszego mężczyznę do brania udziału w porwaniach oraz samych zabójstwach. Jedną z ich ofiar miał być sam Walter Collins. Śledczy potwierdzili wersję piętnastolatka, a na fermie znaleźli kilka ciał. Wśród nich nie było jednak zwłok Waltera Collinsa, choć utrzymywano, iż był on jedną z ofiar zwyrodnialca.
Christine aż do swojej śmierci (w 1964 r.) nie przestała szukać swojego syna. Niestety nigdy nie udało jej się poznać prawdy. Po dziś dzień przez cały czas nie znaleziono śladu po Walterze Collinsie i sprawa jego zaginięcia pozostaje wciąż niewyjaśniona.
Idź do oryginalnego materiału