Złodzieje krzyczą łapać złodzieja… czy tak będzie dalej zależy tylko od nas

bogatyregion.pl 6 godzin temu

W naszym stałym cyklu „od lewego do prawego” tradycyjnie zadajemy pytania lokalnym politykom z różnej strony sceny politycznej na ten sam temat. Tym razem poruszyliśmy temat sprawy rozdysponowania środków z KPO.

W ostatnich tygodniach wybuchła sprawa rozdania środków z KPO na projekty, które wzbudziły kontrowersje wśród Polaków i opinii publicznej. Czy jednak skala rozdmuchania medialnie tej sprawy nie jest zbyt duża? Jakie zmiany systemowe należałoby podjąć by unikać w przyszłości takich sytuacji. Pytania brzmiały:

1) Kilka projektów z KPO wzbudziło kontrowersje jednak należy podkreślić, iż jest to tylko ułamek całej puli środków z KPO, które są przyznawane na rozwój Polski. W poprzednich latach też nie zawsze było różowo. W pandemii wielu przedsiębiorców przecierało oczy ze zdumienia gdy małe firmy dostawały setki tysięcy wsparcia za np. miesiąc lub dwa miesiące przerwy zamknięcia działalności gdy tak na prawdę ich roczne zarobki z poprzednich lat nigdy nie osiągały takich dochodów przez cały rok. Podział środków za rządów PiS z puli Narodowego Centrum Badań i Rozwoju też budził wiele wątpliwości. Także mąż Beaty Szydło otrzymywał na swoje organizacje niezliczoną ilość dotacji. W przypadku środków z KPO sam był oceniającym wnioski dla sektora HOReCA. Dlaczego sam nie zgłosił odpowiednio wcześniej, iż kryteria przyznawania środków są zbyt liberalne?

Czy zatem nagonka medialna wobec ekipy rządzącej nie jest zbyt duża patrząc na to, iż od lat dochodziło do nieprawidłowości przy różnego rodzaju przyznawania dotacji?

2) Czy cała klasa polityczna ponad podziałami powinna podjąć działania by systemowo usprawnić mechanizm przyznawania dotacji. Trudno bowiem winić Premiera czy Panią Minister, iż osobiście nie przeglądali każdego wniosku o dotację. Czy w dobie cyfryzacji nie można wprowadzić mechanizmu, który kontrowersyjne projekty o dotacje wychwytywał by na etapie składania wniosku i przekazywał do odpowiedniego ministerstwa?

Złodzieje krzyczą łapać złodzieja… czy tak będzie dalej zależy tylko od nas

To tylko wierzchołek góry lodowej. Różowo nie jest od 35 lat. To wtedy się zaczęło uwłaszczanie nomenklatury pod osłoną styropianowych reformatorów. Pierwsze fortuny powstawały w okresie przedakcesyjnym do UE. W majestacie prawa, w świetle reflektorów i kamer telewizyjnych oddawano poszczególne obszary polskiego państwa neokolonizacji UE. Zaczęto od finansów, gospodarki, prawa i rolnictwa – tworząc przestrzeń do wolnej konkurencji rynkowej na której polskie firmy nie miały najmniejszych szans, z uwagi na brak własnego kapitału, przestarzałe technologie czy park maszynowy. Nagrodą za stworzenie niczym nieograniczonych warunków do kolonialnej ekspansji kapitału zachodniego były synekury, dla ludzi szeroko rozumianej władzy poszczególnych rządów. Władze były zblatowane z mafijnymi strukturami gospodarczymi czego finałem była śmierć komendanta głównego policji gen. Marka Papały. Po zakończeniu okresu akcesyjnego, w którym rozgrabiono polskie srebra rodowe, w 2004 roku staliśmy się pełnoprawnym członkiem UE i rozpoczęliśmy partycypację w podziale unijnego budżetu poprzez tzw. fundusze unijne. Oprócz dużych pieniędzy wydawanych na programy infrastrukturalne służące ogółowi społeczeństwa, powstawały też mikro programy tworzone z myślą o znajomych królika, działaczach i ich rodzinach, szwagrach , pociotkach i tym podobnych. Konkursy wygrywali zawsze ci co trzeba, a z przypadku ktoś z poza tego grona, jak skorzystał z usług doradcy za 20% kwoty dofinansowania. Po prostu taki samograj urzędniczych kast zamkniętych, które ze sobą kooperowały by zachować równowagę. Ten mechanizm pielęgnowały wszystkie rządy niezależnie od kolorów politycznych do roku 2007. Po tym czasie rządząca koalicja PO-PSL przestała się dzielić z opozycją i cały miodek zostawał w rodzinie. Stąd zaczęły się ujawniać co rusz jakieś afery – hazardowa, ośmiorniczkowa, paliwowa, willa plus i wiele innych na poziomie samorządowym. Ile nie ujrzało światła dziennego tego nie wiemy. Pytanie czy jest to nagonka wobec rządzącej ekipy? Raczej nie- forma prymitywnej politycznej rywalizacji aby zabełtać w głowie normalnym, ciężko pracującym ludziom. Złodzieje krzyczą łapać złodzieja. Jednym słowem teatr dla ubogich – czy tak będzie do końca świata i jeden dzień dłużej, zależy tylko od Nas.

POZNAJ ODPOWIEDZI POLITYKÓW Z INNYCH PARTII
Czy sprawa środków z KPO powinna aż tak bulwersować? – od lewego do prawego

Idź do oryginalnego materiału