Amsterdam po roku nowych przepisów: Bezpieczniej na drogach, więcej frustracji dla rowerzystów

7 godzin temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/praca-i-polityka-spoleczna/news/amsterdam-po-roku-nowych-przepisow-bezpieczniej-na-drogach-wiecej-frustracji-dla-rowerzystow/


Choć ograniczenie prędkości do 30 km/h na większości ulic w Amsterdamie przyniosło spadek liczby wypadków drogowych, miasto boryka się z nowymi wyzwaniami – chaosem na ścieżkach rowerowych oraz brakiem regulacji dla rowerów elektrycznych i tzw. fatbike’ów.

Półtora roku po wprowadzeniu w Amsterdamie strefy 30 km/h na około 500 ulicach, władze miasta ogłosiły pierwsze efekty tej zmiany. Wypadków z udziałem pojazdów silnikowych jest mniej, a holenderskie fotoradary okazują się skutecznym narzędziem w walce z nadmierną prędkością. Jednak poprawa bezpieczeństwa drogowego nie dotyczy wszystkich uczestników ruchu.

Według danych przedstawionych przez władze Amsterdamu liczba wypadków z udziałem motorów i samochodów spadła o 11 proc., a wypadków między pojazdami a pieszymi i rowerzystami – aż o 15 proc.

Co więcej, pomimo wcześniejszych obaw wprowadzenie strefy 30 km/h nie wpłynęło negatywnie na czasy reakcji służb ratunkowych ani nie spowodowało znaczącego opóźnienia w komunikacji publicznej – autobusy jeżdżą średnio o 40 sekund dłużej, tramwaje o 10 sekund.

Chaos na ścieżkach rowerowych

Z drugiej strony rośnie liczba wypadków z udziałem rowerzystów – zwłaszcza użytkowników rowerów elektrycznych oraz dzieci poruszających się na tzw. fatbike’ach. Wiceburmistrz ds. transportu Melanie van der Horst z partii Demokraci 66 (D66) alarmuje, iż ścieżki rowerowe stają się coraz bardziej zatłoczone i chaotyczne.

Obok tradycyjnych rowerzystów pojawiają się bowiem nietypowe pojazdy: od „rowerów imprezowych” przypominających bary na kołach, w których uczestnicy pedałują i jednocześnie piją alkohol, po gokarty wynajmowane przez turystów, którzy nie znają miasta i jednocześnie próbują zwiedzać.

Do tego dochodzą dzieci na nieubezpieczonych, często niesprawnych elektrycznych rowerach oraz użytkownicy coraz szybszych hulajnóg elektrycznych.

– Nasze miasto nie jest parkiem rozrywki – powiedziała van der Horst, krytykując brak ogólnokrajowej regulacji, która pozwala na dopuszczanie do ruchu różnego rodzaju lekkich pojazdów elektrycznych bez wspólnego standardu bezpieczeństwa.

Brakuje wsparcia ze strony rządu

Władze miasta przyznają, iż skuteczność lokalnych regulacji jest ograniczona przez politykę ogólnokrajową. Przykładem może być wysokość mandatów – przekroczenie prędkości o 10 km/h w strefie 30 oznacza grzywnę w wysokości około 100 euro, czyli niemal dwukrotnie więcej niż podobne wykroczenie na autostradzie.

Choć prokuratura rekomendowała obniżenie tych kar, rząd tymczasowy nie przystał na tę propozycję, argumentując, iż obniżka kosztowałaby państwo 300 milionów euro rocznie.

Amsterdam apeluje także o wprowadzenie obowiązku noszenia kasków dla dzieci do 16. roku życia poruszających się na e-bike’ach. – To, co kiedyś było rowerem, teraz jest pełnoprawnym pojazdem silnikowym. Potrzebujemy nowych reguł gry – mówi Van der Horst.

Poparcie mieszkańców

Mimo kontrowersji i wyzwań technicznych większość mieszkańców ocenia zmiany pozytywnie. Według badań 60 proc. amsterdamczyków jest „zadowolonych” lub „bardzo zadowolonych” z nowej prędkości maksymalnej, a wśród osób nieposiadających samochodu ten odsetek sięga 75 proc..

Władze miasta planują kontynuować wdrażanie środków mających poprawić bezpieczeństwo – zarówno poprzez rozszerzenie strefy 30 km/h, jak i inwestycje w infrastrukturę rowerową oraz kontrole policyjne. Ostateczny sukces tej polityki będzie jednak zależeć od współpracy z rządem centralnym – czego, jak przyznaje Van der Horst, w tej chwili brakuje.

Idź do oryginalnego materiału