Caravaggio na Malcie / lilly

publixo.com 4 godzin temu

Caravaggio na Malcie

Salome tańczyła najpiękniej, Salome kusiła biodrami,
Herod z zachwytu ślinił się i klaskał.
za taniec ten, powiedział, co zechcesz, dam ci.
matka szepnęła: o Jana poproś głowę.

malarz nie zważał na nią. zakon rycerski czekał obrazu,
więc on, zabójca-wygnaniec, myślał o więzionym Janie.
ręce związane, rzucony na ziemię, z rany
krew płynie. półnagi kat schylony trzyma go za włosy.
w symetrii skłania się służąca i misę ze srebra podaje,
na którą wskazuje palcem więzienny klucznik. na niej
położą ściętą głowę,
Salome nagrodę.

a przecież mogła prosić
o złoto, kamienie drogie,
pierścienie, zausznice,
brokatem zdobione szaty.

malarz nie zważał na nią. z cienia wydobył inne twarze.
w nieczułych smugach ciszy dwóch więźniów
zza krat spogląda, stara kobieta nad Janem w rozpaczy
objęła rękami swą głowę. strudzona ciemność murów,
światło na ciałach i twarzach, przedziwna harmonia śmierci.
tu nie ma nieba błękitu ani jego aniołów,
a ten, co przed chwilą był żywy,
na ziemi leży martwy.

a przecież tylko tańczyła,
król obietnicę chciał spełnić.
w krwawej kałuży przy Janie
malarz zapisze swe imię.

Idź do oryginalnego materiału