Kiedy w październiku 2021 roku kontakt z Tomaszem Z. się urwał, nikt z bliskich nie bił na alarm. To był dorosły mężczyzna, czterdziestolatek, kawaler. Czasem znikał na kilka tygodni, nie był typem, który codziennie dzwoni do matki. Tylko iż tym razem telefon milczał miesiącami.