W NaTemat już parę razy informowaliśmy o oszustwach telefonicznych. Złodzieje ostatnio dzwonią do nas z Wielkiej Brytanii (+44), ale i z polskich numerów. Co chwilę wymyślają nowe scamy i historie, ale niektóre stale się powtarzają.
Oszuści podszywają się pod Straż Graniczną i każą nacisnąć 1. Powinniśmy kliknąć czerwoną słuchawkę
Portal InfoTuba przypomniał o schemacie oszustwa, o którym pisał już w zeszłym roku serwis Niebezpiecznik. Ta metoda powraca co jakiś czas (przypomina wręcz klasyczne oszustwo "na policjanta", aczkolwiek uderza w inne emocje i target), więc warto być przygotowanym na to, iż może i na nas trafić w tej lub podobnej formie.
Punktem wyjścia jest to, iż wielu z nas zamawia rzeczy z zagranicy, czy to przez eBaya, Vinted, Amazona, czy to z chińskich portali sprzedażowych typu Temu, Shein lub AliExpress. Oszuści mają więc duże szanse na to, iż damy się nabrać. Podszywają się pod Straż Graniczną, która niby do nas dzwoni, bo są problemy z rzekomo naszą przesyłką.
"Połączenia wykonywane są z różnych numerów telefonu, a po ich odebraniu ofiara słyszy nagraną wiadomość, która informuje, iż na granicy zatrzymano przesyłkę zaadresowaną do ofiary zawierającą 'nielegalne substancje'. W wyniku tego wydano 'nakaz aresztowania'. Ofiara może skontaktować się z oficerem prowadzącym tę sprawę naciskając 1" – podawał serwis Niebezpiecznik.
Pierwsza część rozmowy jest nagrana (w poniższym przypadku po angielsku, by brzmiało to pewnie wiarygodniej). Po naciśnięciu na komórce przycisku 1 prawdopodobnie jesteśmy łączeni już z żywą osobą, która będzie chciała wyłudzić od nas dane i hasła potrzebne do wyczyszczenia naszego konta bankowego. Z czystym sumieniem możemy, a choćby powinniśmy się rozłączyć.