REKLAMA
Była pewna, iż porwali dziecko. Policja gwałtownie rozwiązała zagadkęNa miejscu zdarzenia funkcjonariusze policji namierzyli potencjalnych porywaczy. Ku zaskoczeniu, okazało się, iż ci nie są porywaczami, a braćmi i... uczestnikami biegu "Rossmann Run". Dwóch mężczyzn nie miało bowiem tak dobrej kondycji, jak ich brat i to właśnie oni zostali w tyle. Sytuacja wyglądała jednak dla postronnych osób tak podejrzanie, iż kobieta była pewna, iż na jej oczach rozgrywa się dramat. A co z samochodem? "Załatw lawetę"Zagadkowa pozostała jednak kwestia porzuconego samochodu. Mieszkańcy, myśląc, iż są świadkami porwania, "skojarzyli fakty" i uznali, iż auto miało służyć do wywiezienia chłopca. Funkcjonariusze sprawdzili tę kwestię i ustalili, iż auto zostało skradzione, a później porzucone na poboczu. Co więcej, właściciel pojazdu dostał telefon od osoby, która go ukradła z informacją, żeby ten sobie "załatwił lawetę". Kierowca gwałtownie został namierzony przez funkcjonariuszy. W chwili zatrzymania był kompletnie pijany. Miał około 3 promili alkoholu we krwi, a na dodatek nie miał prawa jazdy. Jakby tego było mało, był osobą poszukiwaną. Sąd w Wągrowcu wydał na niego nakaz doprowadzenia do więzienia za wcześniejszą kradzież sprzętu budowlanego wartego 1500 zł. Mężczyzna trafił do aresztu, a za swoje działania odpowie przed sądem.