Lotnisko w Krakowie to drugi największy port lotniczy w Polsce. To właśnie stamtąd w czwartek 22 maja miał polecieć do Londynu mieszkaniec Kielc. Jednak przez własne zachowanie zamiast do stolicy Wielkiej Brytanii czekała go wycieczka do sądu.
W Krakowie obezwładnili i skuli pasażera. Ten odpłacił się "kwiecistym" językiem
59-letni mieszkaniec Kielc miał w czwartek 22 maja polecieć do Londynu. Przeszedł kontrolę bezpieczeństwa, zeskanował kartę pokładową i zajął miejsce w samolocie. I to właśnie wtedy zaczął sprawiać problemy.
Jak czytamy w komunikacie Straży Granicznej, mężczyzna miał zakłócać porządek na pokładzie. Stał się agresywny, przestał wykonywać polecenia załogi. Dodatkowo czuć było od niego wyraźną woń alkoholu. W związku z narastającym problemem poproszono go o opuszczenie pokładu. Kiedy odmówił, na pomoc wezwano służby.
Widok funkcjonariuszy z Zespołu Interwencji Specjalnych wchodzących na pokład na mieszkańcu Kielc nie zrobił większego wrażenia. Nie zastosował się także do wydanego przez nich polecenia opuszczenia pokładu. W związku z tym funkcjonariusze nie zamierzali go dłużej prosić. Zastosowali chwyty obezwładniające, a na koniec skuli go kajdankami.
W trakcie tej interwencji mężczyzna popełnił jednak jeszcze jeden błąd. Zaczął bowiem obrażać funkcjonariuszy.
Znieważył funkcjonariuszy przed lotem do Londynu. Odpowie za to przed sądem
"W trakcie przeprowadzania interwencji agresywny mężczyzna znieważył funkcjonariusza Zespołu Interwencji Specjalnych, używając wobec niego słów powszechnie uznawanych za obelżywe" – czytamy w komunikacie Straży Granicznej.
Zgodnie z polskim prawem znieważenie funkcjonariusza na służbie jest przestępstwem. Mężczyzna został już przesłuchany w charakterze podejrzanego. "Postawiono mu zarzut z art. 226 § 1 Kodeksu karnego tj. znieważenia funkcjonariusza publicznego, który to czyn zagrożony jest karą grzywny, karą ograniczenia wolności albo więzienia do roku" – dodała Straż Graniczna.
Ważną kwestią pozostaje też to, z jakim przewoźnikiem miał lecieć mężczyzna. W ostatnim czasie Ryanair nie ma bowiem litości dla pasażerów, którzy zachowują się niewłaściwie na pokładach samolotów i kieruje takie sprawy do sądu. Domaga się wtedy rekompensat w wysokości choćby kilkunastu tysięcy euro. o ile 59-latek miał lecieć z nimi, nieumiarkowanie może go tym razem słono kosztować.