Na taki pomysł prawdopodobnie mało kto by wpadł. W miniony czwartek, 7 sierpnia mieszkaniec powiatu starachowickiego nie mając gdzie się położyć spać, postanowił chwycić za telefon i wybrać numer alarmowy. Skończyło się ukaraniem go mandatem w wysokości 400 złotych i wybiciem głupiego pomysłu z głowy. W policyjnym slangu "dołki" to pomieszczenia na terenie policyjnych jednostek, gdzie umieszczane są maksymalnie na 48 godzin osoby zatrzymane bądź też nietrzeźwe, zgarnięte przez stróży prawa po podjętych przez nich interwencjach do wytrzeźwienia. Do niecodziennego zdarzenia, a co za tym idzie interwencji z udziałem stróżów prawa, która miała zakończyć się przymusowym pobytem właśnie w takim miejscu, doszło w czwartkowy wieczór.
Ok. godz. 22 na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna, który poinformował, iż potrzebuje pomocy. Na miejscu pojawił się patrol funkcjonariuszy z Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach, który wylegitymował mieszkańca powiatu starachowickiego. Jak się okazało mężczyzna nie tyle chciał pomocy, ile miejsca do noclegu.
Ku zaskoczeniu i zdziwieniu mundurowych oświadczył, iż najlepiej byłoby dla niego gdyby trafił na policyjny dołek, czyli do pomieszczenia dla osób zatrzymanych Komendy Powiatowej Policji. Co zrozumiałe, policjanci