Poparzona 3-latka ze Słupska nie żyje. Szokujące relacje krewnych i znajomych rodziny

17 godzin temu
W Słupsku w wyniku poparzenia zmarła 3-latka. Dziecko było pod opieką rodziny zastępczej. - Wrzątek wylała do miski i karmiła te dzieci, aż poparzyła buzię - mówiła znajoma rodziny w rozmowie z dziennikarzami.
Szokujące relacje po śmierci 3-latki
Dramatyczne informacje o rodzinie przekazali krewni zmarłej dziewczynki w programie "Uwaga! TVN". Pan Arkadiusz, wujek zmarłej dziewczynki, był zszokowany tym, co się wydarzyło: "Dowiedziałem się, iż to nie było tyle poparzenie, a jakby było to ugotowanie". Osoba będąca blisko rodziny zastępczej powiedziała natomiast, iż kobieta miała krzyczeć na dzieci, czasami szarpać i wyzywać. - Któregoś razu ugotowała zupę, wrzątek wylała do miski i karmiła te dzieci, aż poparzyła buzię. Moja bratowa zabrała łyżeczkę i zaczęła sama je karmić - tłumaczyła.


REKLAMA


Problemy z narkotykami
Według ustaleń mediów poważnym problemem w rodzinie zastępczej miały być używki. Matka z rodziny zastępczej miała prosić koleżankę o pomoc w jak najszybszym zdobyciu narkotyków. - Do tego duża ilość alkoholu. Na imprezie narkotyków nie widziałam, ale dochodziły do mnie takie słuchy. Przede wszystkim chodziło o zioło - mówiła znajoma rodziny.


Zobacz wideo Zatrzymanie podejrzanego o śmiertelne potrącenie 14-latka


"Rodzina miała pozytywną ocenę"
W tej rodzinie w Słupsku było aż sześcioro dzieci. Za pieczę zastępczą odpowiadają powiatowe centra pomocy rodzinie. Urszula Dąbrowska, dyrektorka PCPR w Słupsku przekazała, iż rodzina miała pozytywną ocenę i realizowała wszystkie wskazówki. - Nie mieliśmy do tej rodziny żadnych zastrzeżeń. Nie wpływały do nas też żadne informacje o jakichkolwiek nieprawidłowościach - stwierdziła. Jak już wcześniej pisaliśmy, w sprawie śmiertelnego poparzenia dziecka 25-latka i 26-latek usłyszeli zarzuty spowodowania ciężkiego uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym. Rodzice zastępczy nie przyznali się do winy, złożyli obszerne wyjaśnienia.


Rozległe poparzenia u 3-latki
W piątek 16 maja do szpitala w Słupsku trafiła 3-letnia dziewczynka z rozległymi oparzeniami. Lekarze około godziny walczyli o jej życie. Niestety, nie udało się jej uratować. Sprawa została przekazana policji i prokuraturze, która prowadzi postępowania w tej sprawie. Dziecko miało być skrajnie wycieńczone. Według ustaleń dziennikarzy "Uwagi" cztery dni przed śmiercią dziecka rodzice zastępczy mieli szukać w sieci informacji na temat poparzeń. Takie dowody miała zabezpieczyć policja.
Więcej na ten temat przeczytasz w tekście: "Słupsk. Poparzona 3-latka nie żyje. Prokuratura postawiła zarzuty opiekunom". Źródła: "Uwaga! TVN", Fakt, Gazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału