Strzelali w opony, trafili kolegę. "Ja ich krytykował nie będę" – mówi Dziewulski

11 godzin temu
Podczas próby zatrzymania złodzieja samochodu w Bolkowie doszło do niebezpiecznej sytuacji. Mężczyzna taranował ścianę sklepu, policjanci zaczęli strzelać w opony auta, przy okazji trafiając jednego z kolegów po fachu. Jerzy Dziewulski mówi nam, iż popełnili błędy, ale nie zasłużyli na krytykę. Współtwórcę pierwszych polskich oddziałów kontrterrorystycznych i byłego doradce prezydenta RP ds. bezpieczeństwa szokuje coś innego.


Dramatyczny przebieg miała interwencja policji w Bolkowie. Podczas próby zatrzymania agresywnego kierowcy, doszło do użycia broni. Jeden z funkcjonariuszy został ranny. Do sieci trafiło nagranie z akcji, które pokazuje sporą bezradność policjantów.

Interwencja policji pod Biedronką w Bolkowie. To nagranie budzi kontrowersje


Suchy komunikat policji nie pokazuje tego, co się naprawdę działo pod sklepem w Bolkowie. Szeroko komentowane nagranie krąży po mediach społecznościowych. Wiele osób zwraca uwagę na to, iż funkcjonariusze nie za bardzo wiedzą, co mają robić.

Na nagraniu zrobionym prawdopodobnie przez osobę postronną (takich osób było tam sporo) widać, jak policjanci sprawnie zablokowali wyjazd złodziejowi auta na parkingu pod sklepem. Ale potem nie bardzo wiedzieli, jak skłonić go do opuszczenia pojazdu. Ten taranował ścianę sklepu, policjanci pryskali gazem do wnętrza auta.

Potem funkcjonariusze wpadli na pomysł strzelania w opony skradzionego samochodu. Wiele to nie dało. Widać też, jak jeden z policjantów łapie się za nogę, w którą został postrzelony przez swoich kolegów.

"Na miejscu natychmiast udzielono mu pomocy, a następnie przetransportowano do szpitala. Ranny funkcjonariusz dochodzi do siebie, a jego stan jest stabilny" – pisze policja. Informuje też, iż w sprawie zatrzymano dwie osoby – "w tym wyjątkowo agresywnego kierowcę".

Dziewulski dla naTemat: Błędy? Tak. Krytyka? Nie


Jerzy Dziewulski, emerytowany policjant, kontrterrorysta, w rozmowie z naTemat.pl zwraca uwagę na błędy, które popełnili funkcjonariusze, ale jednocześnie przestrzega przed ich krytykowaniem.

– Jak zwykle pojawia się to zaraz stu speców, którzy mogą opowiedzieć i pisać, co oni by chcieli, co oni by zrobili. Sam pomysł na oddanie strzału bardzo dobry, tylko trzeba było to bezwzględnie zrealizować – podkreśla Dziewulski. – Ja ich krytykował nie będę – dodaje.

Mówi jednak, iż błędem policjantów był brak koordynacji akcji.

– Przed podjęciem zatrzymania go, zanim podejdą do samochodu, powinni wyznaczyć sobie miejsca i cele. o ile padnie okrzyk "Używam broni", wtedy powinni już dobrze wiedzieć, co robić. Widzieli wcześniej, jak ustawił się, w jakim kierunku mógłby strzelać funkcjonariusz z bronią w ręku – tłumaczy.

Druga strona powinna być więc "wolna od ludzi". Niestety nie była i skończyło się postrzeleniem policjanta. Kolejnym błędem było zostawienie przestępcy zbyt dużej ilości miejsca.

– Nie mam wątpliwości, iż działali w celu zatrzymania przestępcy. Ten przestępca, jak widzimy, w sposób wręcz dramatyczny usiłuje uciec, ale policjanci zostawili mu nieco zbyt dużo miejsca. o ile blokowali go radiowozem, to powinni go zablokować w takiej pozycji, żeby on nie mógł więcej wykonać ruchu jak 10 - 15 centymetrów. Wtedy nie byłoby już mowy o jakimś przyspieszaniu, hamowaniu – mówi emerytowany policjant.



Dziewulski uważa jednak, iż policjanci dobrze zrobili, używając broni.

– W każdej chwili, przy jego histerycznych ruchach, można było się spodziewać każdego numeru. I policjanci, używając broni, ograniczyliby mu możliwości działania. Jego celem było wystraszyć policjantów tą determinacją. Po to walił w ścianę tym samochodem. Żeby wymusić na policjantach zmianę ich taktyki – tłumaczy.

Bezwzględnie: czyli nie w koła


Zdaniem emerytowanego kontrterrorysty policjanci lepiej by jednak zrobili, strzelając do złodzieja. Jerzy Dziewulski zwraca uwagę, iż policjant miał już broń we wnętrzu auta, mógł postrzelić bandytę na przykład w udo lub część ciała z prawej strony.

Byłoby to o wiele bezpieczniejsze dla osób postronnych, niż na przykład strzał w szybę lub opony, pocisk miałby o wiele mniejsze szanse na ranienie kogoś poza samochodem. Tłumaczy, iż strzał w oponę czy szybę jest ryzykowny, właśnie dlatego, iż nie wiadomo, gdzie pocisk dalej poleci.

Szczególną, krytyczną, uwagę zwraca jednak zachowanie obserwatorów i osób filmujących zdarzenie.

– Bieganina, nerwówka, ludzie podchodzą, drą się z daleka, mówić, co policjanci mają zrobić. Mnóstwo cwaniaczków udających fachowców, podpowiadają, przychodzą tam do tych policjantów. Proszę pamiętać, iż to ich bardzo rozprasza. Ludzie dookoła mają obowiązek zostawić policjantom pole do działania, ale ci chcieli chyba zabłysnąć na jakimś portalu – utyskuje.

– Trzeba znać generalną zasadę: tam, gdzie dochodzi do zatrzymania przez policję, nie liczyć na to, iż się to odbędzie "od ręki". Bo każdy zatrzymywany może mieć własną broń. Ważne jest to, żebyś był dalej od tego miejsca jak najdalej. A tu? Proszę popatrzeć: facet, który pojęcia nie ma jak chronić własny tyłek, poucza policjantów, jak mają walczyć – konkluduje.

Idź do oryginalnego materiału