Polska staje przed rosnącym problemem niewykonywania decyzji o opuszczeniu kraju przez cudzoziemców. Choć nakazów przybywa, coraz mniej osób decyduje się opuścić terytorium RP. Powody? Wojna w Ukrainie, luki prawne, wysoki koszt procedury deportacyjnej i niewystarczające możliwości operacyjne Straży Granicznej.

Fot. Warszawa w Pigułce
Statystyki nie kłamią. Coraz mniej skutecznych deportacji
Z danych GUS wynika, iż jeszcze w 2015 roku ponad 94 proc. cudzoziemców objętych nakazem powrotu faktycznie wyjeżdżało z Polski. W 2023 roku ten odsetek spadł do zaledwie 67 proc. Coraz częściej decyzje o przymusowym opuszczeniu kraju pozostają jedynie na papierze.
Największy wpływ miała pandemia COVID-19 i związane z nią przedłużenia dokumentów oraz utrudnione kontrole. Sytuację dodatkowo komplikuje wojna w Ukrainie, która objęła wielu obywateli specjalnym statusem ochronnym. W praktyce niemożliwe jest ich wydalenie – choćby przy formalnym nakazie.
Specustawa chroni Ukraińców. Inni po prostu zostają
Jak podkreślają prawnicy, obywatele Ukrainy objęci są specustawą, która uniemożliwia wykonanie decyzji o powrocie. W ich przypadku formalne nakazy nie mają skutków prawnych, dopóki obowiązują przepisy ochronne.
Jednak także wobec cudzoziemców z innych państw – zwłaszcza z Azji i Afryki – coraz trudniej egzekwować decyzje. Powód? Obawa przed „wilczym biletem”, który uniemożliwi im ponowny wjazd do UE. Wielu z nich zainwestowało całe oszczędności w dotarcie do Polski, nie mają do czego wracać – zostają więc nielegalnie, pracując na czarno.
Przymusowa deportacja? Rzadko i bardzo kosztownie
W praktyce Straż Graniczna rzadko sięga po przymusową procedurę powrotu. Każda taka operacja to koszt tysięcy złotych – bilet lotniczy, eskorty, areszt tymczasowy. A miejsc w aresztach brakuje. Choć przepisy mówią, iż cudzoziemiec powinien zwrócić koszty deportacji, w praktyce niemal nikt tego nie robi.
Rzecznik SG przyznaje, iż w większości przypadków funkcjonariusze ograniczają się do decyzji administracyjnej i próbują zmotywować cudzoziemców do dobrowolnego wyjazdu. Jednak skuteczność takich działań z roku na rok spada.