W piątek 16 maja w Sądzie Rejonowym w Tychach kontynuowany był proces karny przeciw Piotrowi Ć., byłemu dyrektorowi Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bieruniu. Eksdyrektor oskarżony jest przez prokuratora o psychiczne znęcanie się nad podwładnymi oraz złośliwe i uporczywe naruszanie ich praw pracowniczych. Podczas piątkowej rozprawy obrońcy starali się podważyć przełomowe w tej sprawie, złożone w kwietniu, bardzo niekorzystne dla oskarżonego, zeznania Anny B. – wieloletniej sekretarki dyrektora. Zdaje się, iż uzyskali efekt odwrotny od zamierzonego. Przy okazji sąd mógł usłyszeć, iż podczas wyjazdu pracowników MOPS do miasta partnerskiego, dyrektor Ć., ku zaskoczeniu pracownic MOPS (uczestniczek wycieczki) spał z nimi w jednym pokoju.
Proces karny przeciwko Piotrowi Ć. toczy się od maja 2021 roku i dotyczy okresu 2016-2019 (sędzia: Agata Wala-Rogowska). Status pokrzywdzonych ma w nim sześć kobiet – to pracownice bieruńskiego MOPS-u; tylko jedna z nich pracuje jeszcze w tym ośrodku. Przez długi czas Piotr Ć. zasiadał na ławie oskarżonych, wciąż będąc dyrektorem Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bieruniu. W takich okolicznościach w sądzie przesłuchiwani byli jego ówcześni podwładni. Od 24 lutego 2025 roku Piotr Ć. nie jest już dyrektorem MOPS-u (burmistrz Bierunia Sebastian Macioł, za porozumieniem stron, rozwiązał z nim umowę o pracę).
Anna B., wieloletnia sekretarka dyrektora Piotra Ć.,
składanie zeznań przed sądem rozpoczęła 11 kwietnia br. Jako naoczny świadek opowiedziała o tym, jak zachowywał się jej szef. Były to zeznania bardzo niekorzystne dla Piotra Ć. (szczegółowo przedstawiliśmy je w dwutygodniku „Nowe Info” nr 9 z 2025 roku). 16 maja, na kolejnej rozprawie, Anna B. kończyła składnie zeznań. Wtedy to obrońcy oskarżonego starali się osłabić ich wymowę, ale na skutek logicznych i stanowczych odpowiedzi świadka, zdaje się, iż osiągnęli efekt odwrotny od zamierzonego.
Anna B. potwierdziła, iż jedna z poszkodowanych, po złożeniu wniosku o urlop, do końca nie wiedziała, czy go otrzyma, bowiem dyrektor długo nie dawał odpowiedzi. Zgodził się na urlop niedługo przed wskazaną datą jego rozpoczęcia. Żartowano wcześniej w MOPS-ie, iż pracownica ta (S.) jako jedyna na urlop nie pójdzie. Gdy S. była kadrową, musiała zmierzyć się z problemem, który stworzył dyrektor (przekreślił delegacje pracowników po tym, jak się zakończyły). Później, gdy kadrową już nie była, dyrektor tak się nie zachowywał. Z zeznań wynikało, iż dyrektor dezorganizował pracę S., np. żądając natychmiastowego wykonania doraźnych poleceń, kosztem odłożenia tego, czym S. akurat się zajmowała. Świadek potwierdziła, iż widziała, jak dyrektor wyrzucał segregatory z szafy S.
Pracownicy, według świadka,
wykonywali zalecenia dyrektora, które nie były w zakresie ich obowiązków, np. sprzątali lodówkę, podwozili dyrektora samochodem (jedna z pracownic odmówiła – chyba nie poniosła konsekwencji), sadzili i podlewali kwiatki. Obrońcy dopytywali, czy były to polecenia dyrektora, czy tylko prośby. Anna B. odpowiedziała, iż nie wie, czy Piotr Ć. prosił, czy wydawał polecenia, ale wykonywało się to, co mówił dyrektor.
– Pamiętam, iż dziewczyny podlewały jakieś kwiaty, które były na zewnątrz, i wiem od nich, iż robiły to, bo dyrektor powiedział: „trzeba podlać” – zeznała Anna B. – Na pewno dotyczy to W., która mówiła, iż ma dużo pracy, a musi kwiatki podlewać.
Świadek potwierdziła
też informacje o „fazie” (szczególnym zachowaniu) dyrektora. Można było usłyszeć, iż jak dyrektor miał fazę, to nikt z pracowników nie był wpuszczany do gabinetu. W tym kontekście świadek podała przypadek pracownika C., który chciał otrzymać zaświadczenie o zatrudnieniu. Bardziej drastyczny przykład, o którym mówiła Anna B., dotyczył pracownicy J., która dopytywała, czy MOPS podpiszę z nią nową umowę o pracę, bo zbliżał się koniec poprzedniej umowy.
– Ludzie miesiąc wcześniej składali pytanie, czy będą mieć przedłużoną umowę i dostawali informacje, a ona czekała, a było przed sylwestrem – zeznawała Anna B. – Chyba w ostatni dzień dowiedziała się od kierownika, iż nie będzie z nią podpisana nowa umowa i z dnia na dzień została bez pracy.
Anna B. potwierdziła, iż była świadkiem sytuacji, gdy jedna z pracownic, na polecenie dyrektora, musiała głośno czytać przepisy. Była też świadkiem, jak dyrektor zauważył efekt choroby skóry u jednej pracownicy i powiedział, iż może to grzybica, a świadek dowiedziała się od tej pracownicy, iż według lekarzy przyczyną tej choroby jest stres – i wierzy jej, bo sama reaguje podobnie na stres.
Z zeznań Anny B. wyłania się specyficzny obraz
atmosfery panującej nie tylko w pracy, ale i poza nią. Na przykład, gdy jedna z kobiet pracująca w MOPS-ie wychodziła za mąż i pracownicy jechali na jej wesele, to, jak można było usłyszeć, dyrektor też chciał z nimi jechać – sytuacja ta była stresująca dla panny młodej. Świadek stwierdziła, iż dyrektor zachęcał pracowników, by organizowali spotkania po pracy, ale potem w każdym takim spotkaniu chciał uczestniczyć – czego pracownicy nie do końca sobie życzyli. Na przykład, jak można było usłyszeć, Urząd Miasta Bieruń organizował wycieczki do miast partnerskich. Pracownicy zapisywali się na taki wyjazd. Pewnego razu na taką wycieczkę zapisała się Anna B. i koleżanki z pracy. Dyrektor Ć., jak zeznała Anna B., też się zapisał. Na miejscu okazało się, iż dyrektor spał z kobietami w jednym pokoju, co zaskoczyło świadka.
– Na tej wycieczce, o której zeznałam, na pewno dyrektor był z nami w pokoju, był z nami na rezerwacji, miał u nas łóżko, wychodził gdzieś w nocy, ja nie wiem z kim – zeznała Anna B.
Z czasem, jak można było usłyszeć, pracownicy nie chcieli spotkań integracyjnych,
bo przychodził dyrektor i nie można było na luzie porozmawiać. Jak ktoś coś organizował, to padało pytanie, czy będzie dyrektor – i jak miał być, to nie było chętnych do wzięcia udziału w takim spotkaniu. Dyrektor, jak zeznała świadek, obrażał się o ile nie był zapraszany na spotkania po pracy. Dowiadywał się o nich, gdy ktoś mu o tym powiedział, albo sam to wychwytywał z rozmów.
– Na przykład zrobiłam spotkanie z okazji Dnia Kobiet, usłyszał to i chciał przyjść, a gdy powiedziałam, iż to dla kobiet, to był obrażony – mówiła Anna B.
Świadek przypomniała sobie sytuację,
gdy dyrektor namawiał pracownicę G. do wyjazdu – chyba do miasta partnerskiego. Namawiana ucieszyła się wtedy, iż nie może pojechać, bo nie ma paszportu (a paszport wówczas był wymagany). o ile chodzi o relacje z dyrektorem, to świadek wyraziła przypuszczenie, iż dyrektor traktował pracownice G. i S. gorzej od pozostałych i pozwalał sobie wobec nich na więcej.
Odpowiadając na pytania obrońców, Anna B. zeznała m.in., iż nie podsłuchiwała i nie nagrywała dyrektora, nie żądała podwyżek ani awansu. Sędzia uchyliła pytanie, czy świadek jest skonfliktowana z oskarżonym, lub ma do niego żal.
Po trwającym ok. 2 godziny przesłuchaniu
obrońca adw. M. Zapatka zapytała świadka, jaki okres objęty jest aktem oskarżenia w tym procesie. Uzyskała precyzyjną odpowiedź: okres 2016-2019. To było zręczne posunięcie obrony, bo w sierpniu 2024 roku rozpoczął się drugi proces karny przeciw Piotrowi Ć, byłemu dyrektorowi MOPS Bieruń. Tym razem akt oskarżenia obejmuje lata 2020 – 2023 (pokrzywdzone są dwie kobiety); Piotr Ć. oskarżony jest o dokonanie tego samego rodzaju czynów co w latach 2016 – 2019 (w obu przypadkach Piotr Ć. nie przyznaje się do popełniania zarzucanych mu przestępstw). Gdyby świadek nie podała precyzyjnie okresu 2016-2019, można by jej zeznania próbować podważyć, jako nieobjęte rozpatrywaniem zarzutów akurat w tym procesie (sygn. akt II K 720/20).
W piątek 16 maja
zeznawały jeszcze dwie pracownice MOPS-u w Bieruniu: Monika S. i Jadwiga O. Nie widziały niczego nagannego w zachowaniu dyrektora, ani nie doświadczyły niczego złego ze strony Piotra Ć.
Zdzisław Barszewicz