W Osinach na Lubelszczyźnie doszło do niebezpiecznego incydentu – w nocy z wtorku na środę w polu kukurydzy spadł obiekt, który według mieszkańców eksplodował. Prokuratura potwierdza, iż istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, iż był to dron nadlatujący z Białorusi, choć sprawa wciąż jest badana. Na szczęście nikt nie ucierpiał, ale zdarzenie wywołało poważne obawy o bezpieczeństwo przygranicznych terenów.

Fot. Warszawa w Pigułce
Nowe ustalenia po eksplozji drona w Osinach. Prokuratura: „Wysokie prawdopodobieństwo”
Śledztwo w sprawie obiektu, który spadł w nocy z wtorku na środę w Osinach w województwie lubelskim, nabiera tempa. Prokuratura potwierdza, iż istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, iż dron nadleciał z terytorium Białorusi.
Eksplozja w polu kukurydzy
Do zdarzenia doszło w nocy w Osinach, gdzie w polu kukurydzy spadł nieznany obiekt. Mieszkańcy relacjonowali, iż słyszeli wybuch, jednak nikt nie odniósł obrażeń. Już w środę wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, iż był to rosyjski dron i nazwał incydent kolejną prowokacją ze strony Moskwy.
Ostrożność prokuratury
Prokuratura Okręgowa w Lublinie podchodzi do sprawy bardziej powściągliwie. Śledczy podkreślają, iż na razie nie udało się ustalić producenta ani dokładnego typu urządzenia. Na fragmentach odnalezionych na miejscu ujawniono napisy, które – jak przekazano – najprawdopodobniej są w języku koreańskim.
– Istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, iż obiekt nadleciał z terenu Białorusi, ale ta hipoteza będzie jeszcze weryfikowana w toku postępowania – powiedział w czwartek prokurator okręgowy w Lublinie Grzegorz Trusiewicz.
Kolejna rosyjska prowokacja?
Choć resort obrony narodowej wskazuje jednoznacznie na rosyjską odpowiedzialność, eksperci ostrzegają przed pochopnymi deklaracjami. Ich zdaniem takie komunikaty mogą być wykorzystywane propagandowo przez Rosję. Prokuratura prowadzi szczegółowe analizy techniczne i balistyczne, które mają ostatecznie potwierdzić źródło pochodzenia drona. Śledztwo w sprawie incydentu trwa. Na razie priorytetem służb jest ustalenie, kto stoi za atakiem i czy podobne zdarzenia mogą powtarzać się w przyszłości.