
Zapadł kolejny wyrok w głośnej sprawie zabójstwa na dworcu PKS w Kaliszu. Do zbrodni doszło w styczniu 2017 roku, a pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w listopadzie tego samego roku. Czemu więc sprawa cały czas wraca na wokandę?
Do tej zbrodni doszło 16 stycznia 2017 roku. 59-letni pracownik dworca odśnieżał tego dnia chodnik. W pewnym momencie podbiegł do niego wówczas 26-letni Adrian S., który zaatakował swoją ofiarę nożem, raniąc go w okolicy szyi i nad łopatką. W wyniku tych ciosów 59-latek zmarł w szpitalu. Napastnik został ujęty na miejscu zdarzenia. Jak tłumaczył, słyszał "głosy w głowie, które kazały mu zabić".
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w listopadzie 2017 roku. Kaliszanina skazano na 25 lat więzienia. Z tym wyrokiem nie zgodziły się zarówno prokuratura, jak i obrona. Sąd Apelacyjny uchylił wyrok i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Powodem były wątpliwości co do poczytalności sprawcy, gdyż Adrian S. leczył się psychiatrycznie.
na fot.: Adrian S.
Po ponownym procesie mężczyzna we wrześniu 2022 roku usłyszał kolejny wyrok, tym razem 15 lat pozbawienia wolności. Od tego wyroku odwołała się prokuratura. Sąd Apelacyjny w Łodzi przychylił się do tej apelacji i w maju 2023 roku skazał Adriana S. na dożywocie. W październiku 2024 roku Sąd Najwyższy, po apelacji obrony, skierował sprawę ponownie do Sądu Apelacyjnego.
Jak przekazał Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim, Sąd Apelacyjny w Łodzi skazał mężczyznę na 25 lat więzienia. Sąd podzielił zarzuty prokuratora, w którego ocenie wybór osoby relatywnie starszej, obróconej tyłem do sprawcy, świadczył o działaniu z premedytacją.
Choć wyrok jest prawomocny, to prokuratura, która domagała się dożywocia, wciąż może złożyć kasację do Sądu Najwyższego.
Autor:

